Bez kategorii 

Duet woźnych

We wrocławskim Teatrze Lalek można obejrzeć nie tylko inscenizacje „Calineczki” i „Szewczyka Dratewki”. Prężnie działa tamtejsza scena dla dorosłych. W jej ramach grane są „Szkice z Becketta” Aleksandra Maksymiaka (nagroda za reżyserię na „XI Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalkowych” w Opolu).

Samuel Beckett to dwudziestowieczny mistrz teatru absurdu. W jego słynnym dramacie „Czekając na Godota” tragikomiczne postacie tworzą pyszny nastrój groteski. Mniej zaskakuje treść – bolesne rozważania o samotności i utracie poczucia sensu snute przez postacie przegranych bohaterów (w „Godocie” jest to dwójka bezdomnych, do złudzenia przypominających parę woźnych z jednego z wrocławskich liceów). Mimo to Beckett stanowi lekturę obowiązkową dla wszystkich miłośników sztuki z rejonów Gombrowicza i Monty Pythona.

W „Szkicach z Becketta” nie odnajdziemy bezpośrednich nawiązań do „Godota”. Przedstawienie utrzymane jest jednak w podobnym klimacie. Krótki, bo 55-minutowy, spektakl można by podzielić na cztery części. W pierwszej kukiełką kierują ukryte w cieniu postacie. W dwóch następnych teatr lalek miesza się z „żywym”. Wreszcie w ostatniej oglądamy występ samych aktorów.

Dla wszystkich nowicjuszy teatru lalek (w tym dla niżej podpisanej) aktorstwo lalki samo w sobie stanowi interesujący punkt programu. Zaskakuje siła wyrazu tego pozornie minimalistycznego środka. Kukiełkowa konwencja może mieć też znaczenie przy odbiorze teatru. Człowiek dramatów Becketta to bezwolna istota kierowana przez wszechwładne, nieznane sobie siły. W miarę rozwoju spektaklu kukiełkowa mistyfikacja zostaje zastąpiona ludzkimi postaciami. Przekonujemy się, że, wbrew początkowym scenom, to nie człowiek kieruje „czymś”, ale jest kierowany przez „kogoś”. Uderza przede wszystkim bierność, a nawet nijakość bohaterów Becketta. Nie mogą umrzeć, bo nie są na to dostatecznie szczęśliwi. Nie oglądamy poruszającej tragedii, lecz farsę.

Jednych zainteresuje refleksyjność przesłania spektaklu, innych lalkarski eksperyment formalny. Na pewno Beckett nie nuży. Można się o tym będzie przekonać 6 i 27 maja w Teatrze Lalek.

Related posts

Leave a Comment