bohemian rhapsody – kalejdoskop.wroclaw.pl

Życie tkane muzyką – recenzja filmu „Bohemian Rhapsody”

7 listopada 2018 Redaktorbohemian rhapsody, freddie mercury, queen, Rami Malek1 Comment

Król (ewentualnie królowa) popu. Michael Jackson? Zależy kogo spytacie. Od piątku w polskich kinach króluje jednak inny głos. Czysty, dźwięczny, o częstotliwości 117.3 Hz! Freddie Mercury fantastycznie sportretowany przez Rami’ego Maleka oraz cała reszta „hysterical Queen” bawią, wzruszają i efektywnie (oraz efektownie) wprowadzają w ruch struny głosowe widzów. Jednakże jako biografia Mercury’ego „Bohemian Rhapsody” nie sprawdza się już tak spektakularnie. Zdaje się, że to materiał zarezerwowany przynajmniej na kilkuodcinkowy serial.

Film Magazyn

Co w kinie piszczy – listopad 2018

31 października 2018 Redaktorbohemian rhapsody, guilty, Gustav Möller, Luca Guadagnino, Robert Redford, Suspiria, The Old Man & the Gun, Utoya0 comment

Ledwo zniwelowałem zadyszkę po bieganiu między salami na American Film Festival, a już szykują się regularne spacery do kina. Listopad zaczniemy z przytupem, ale kolejne tygodnie na pewno nie będą rozczarowujące. Twierdzę tak, ponieważ do mojego subiektywnego rankingu premier miesiąca nie zakwalifikowała się chociażby druga część „Fantastycznych zwierząt”, a fanów łaknących uniwersum czarodzieja Pottera w Polsce jest przecież niemało.

Magazyn

15 lat bez Freddiego M.

7 sierpnia 2013 Redaktorbohemian rhapsody, eeeo, farrokh bulsar, freddie mercury, kultura, logan place 1, made in heaven, mr. bad guy, my fairy king, queen, the game, the hectics

Dokładnie 15 lat temu, 24 listopada 1991 roku, w swej posiadłości Garden Lodge w Londynie zmarł na AIDS człowiek określany mianem największego frontmana wszechczasów, członek rewolucyjnej grupy Queen – Freddie Mercury. Tłumy fanów oblegających rezydencję przy Logan Place 1 po śmierci wokalisty pokryły mury setkami podpisów. Freddie miał 45 lat – ale było to, cytując tytuł znakomitej książki będącej zbiorem wspomnień o artyście – 45 lat „Życia Prawdziwego”. I to niezwykle pojemne określenie jest chyba najbardziej trafnym, oddającym intensywność istnienia wypełnionego tak samo pod względem muzycznym, jak i cielesnym, emocjonalnym…