Oh hi Mark – recenzja filmu „The Room”
Sięgając po jakiś film, zazwyczaj kierujemy się chęcią obejrzenia dobrego widowiska, które pozwoli nam uciec od codzienności. Seans słabej produkcji przyjmowany zatem jest ze sporym rozczarowaniem oraz poczuciem stracenia czasu. Sytuacja jest zgoła odmienna, kiedy zdecydujemy się na projekcję obrazu będącego aż tak złym, że aż rewelacyjnym, przez co przeszedł do historii kina. Gdyby zadać przechodnia pytanie, który film według nich zasługuje na miano „najlepszego z najgorszych”, odpowiedź byłaby tylko jedna. Room. The Room. Niezwykłość The Room to zasługa jednego człowieka – Tommy’ego Wiseau będącego chyba najbardziej creepy (nie ma…
Read More