Bohater tygodnia: Szymon Hołownia

To dopiero zaskoczenie – w końcu od miesięcy kariera polityczna rotacyjnego Marszałka Sejmu to pasmo porażek i rozczarowań. Człowiek, który bo wyborze na przewodniczącego izby niższej polskiego parlamentu miał mieć otwartą drogę do prezydentury, stracił kontrolę na swoją partią, stoi za większością konfliktów w koalicji rządowej, a co chyba najgorsze z punktu widzenia jego indywidualnej kariery, kilka decyzji z początku kadencji (kryzys z Wąsikiem i Kamińskim) zabrało mu powietrze i zapał do pełnienia funkcji. A przecież początkowe miesiące aktualnego Sejmu oglądały setki tysięcy ludzi.

Co więc się stało, że wybrałem go na bohatera tygodnia? Otóż Marszałek Hołownia, po raz pierwszy od ponad pół roku, przypomniał sobie, że jeszcze nie tak dawno wydawało się, że będzie mógł skutecznie walczyć o najwyższy urząd w państwie. To on zainspirował innych kandydatów do pojawienia się w Końskich, co pozwoliło najpewniej uchronić nas przed niemal pewnym kryzysem konstytucyjnym. Dlaczego? Gdyby w debacie współorganizowanej przez TVP (choć zaprzecza temu sztab Rafała Trzaskowskiego) wzięło udział tylko dwóch kandydatów, niezależne od ich pozycji sondażowej, możliwość uznania nieważności wyborów przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych wzrosłaby w sposób znaczący. W końcu zadaniem telewizji publicznej nie jest promowanie tych „lepszych”, „mocniejszych” kandydatów, a danie przestrzeni do prezentacji poglądów wszystkim. Po równo. Tymczasem byliśmy o krok od złamania tej zasady. Jednak Hołownia, walczący o utrzymanie się w polityce, okazał się zaskakująco sprawczy. Nie dość, że sam pojechał do Końskich, to jeszcze zainspirował do tego innych kandydatów, m.in. Magdalenę Biejat. I dzięki Bogu na scenie zobaczyliśmy 8 kandydatów, szkoda, że nie 13, ale trzeba w tym miejscu oddać Rafałowi Trzaskowskiemu, że w ostatecznym rozrachunku zaprosił na debatę wszystkich. A to, że zaledwie niecałe 2 godziny przed, co uniemożliwiło dotarcie na miejsca np. Sławomira Mentzena biorącego udział w wiecu na Podkarpaciu, to już zupełnie inna sprawa. Pro forma jednak zostało zachowane.

Drugim powodem wyboru Hołowni jest sama jego postawa na wszystkich 3 debatach – Marszałek Sejmu szczególnie w starciu nr 2 (TVP-Polsat-TVN) rozjeżdżał swoich oponentów, zadając im niekiedy bardzo bolesne ciosy, czym udowodnił, że doświadczenie telewizyjne połączone z niepodważalnym talentem oratorskim, to recepta na materiał na polityka z prawdziwego zdarzenia. I chyba właśnie nim się stał w miniony weekend Szymon Hołownia.

foto: interia.pl

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *