Żarty się skończyły. Przechodzimy do najważniejszych oscarowych kategorii. Pora na omówienie tegorocznych popisów aktorskich, których mieliśmy naprawdę sporo. To dzięki aktorom doświadczamy prawdziwych emocji podczas oglądania, są oni czynnikiem, dzięki któremu możemy utożsamić się z bohaterem. Emocje na ich twarzach, czy gesty wykonywane przez nich, bezpośrednio przenoszą się na nas, wprowadzają widzów w odpowiedni stan.
Z historycznego punktu widzenia kategorie drugoplanowe zawsze były problematyczne. Zdarzają się bowiem sytuacje, w których dana rola jest trudna do zakwalifikowania – czy jest drugoplanowa, a może jednak już główną? Ostatnio mamy nawet do czynienia z pewną grą producentów, którzy zgłaszają role pierwszoplanowe do tych kategorii, by bardziej charyzmatyczną i znaczącą rolą pokonać konkurencję. Jednak idąc w drugą skrajność, bywały sytuacje, że aktorka otrzymywała Oscara za dosłownie jedną scenę trwającą niecałek 5 minut (choćby Beatrice Straight za rolę w Sieci z 1976r.). Jednak pomimo pewnych kontrowersji związanych z interpretacją wagi bohatera w filmie, niewątpliwie mamy do czynienia z prawdziwymi kreacjami zasługującymi na uznanie.
Aktorki w tym roku, kolokwialnie mówiąc, dają czadu. Ilość rewelacyjnych ról w wykonaniu reprezentantek płci pięknej znacznie przewyższa kreacje męskie. Znak czasu? Trudno teraz oceniać, ale widać pewną tendencję, że to kobiety zaczynają przejmować stery w fabryce snów.
Faworyci do Oscara:
Viola Davis w „Fences” – Tutaj mamy do czynienia ze wspomnianą wcześniej grą producencką. Viola z początku miała ubiegać się o nominację w kategorii pierwszoplanowej, ale z czasem zaczynały pojawiać się informacje o przeniesieniu jej na drugi plan. I tak się stało w przypadku Gildii Aktorów, gdzie Davis oficjalnie startuje na tym planie. Czy tak będzie na Oscarach? Jeszcze do końca nie wiadomo, ale wszystko na to wskazuje, bo nagrody w Hollywood to system naczyń połączonych. Film miał już oficjalny pokaz w USA i opinie co do kreacji nie pozostawiają złudzeń. To teatr (i to całkiem dosłownie, bo mamy do czynienia z adaptacją sztuki ) dwóch wybitnych kreacji. Według SAG (Gildia Aktorów) sprawa w tej kategorii jest już jasna. Davis z Oscarem i koniec kropka. Jednak czy rzeczywiście? Otóż mamy jeszcze dwie panie kandydujące do miana tej najlepszej…
Michelle Williams w „Manchester by the Sea” – Po prostu wyżyny swojego fachu! Trochę mi jej szkoda, bo ta rola to rzeczywiście drugi plan i ma o wiele mniejsze szanse od Violi… Jednak Michelle w każdej scenie, w której się pojawia kradnie film partnerującemu jej Casey Affleckowi. Jest też jednak sekwencja dialogowa miedzy nimi, w której przestają grać i stają się w pełni swoimi bohaterami, ukazując prawdziwe ludzkie emocje. Widz przeżywa wtedy katharsis.
Naomi Harris w „Moonlight” – Naomi swoją kreacją w 100% kradnie film. Nie ma na nią innego słowa, jak po prostu wybitna. Potężna dawka emocji, idealne wyczucie kiedy pozwolić sobie na lekką szarżę, a kiedy odpuścić i odpowiednio stłumić uczucia w sobie. W idealnym świecie byłyby ex aequo trzy Oscary. Jednak regulamin jest nieubłagalny… A szkoda, bo wszystkie z nich zasłużyły na tę statuetkę.
Kandydaci do nominacji:
Nicole Kidman „Lion. Droga do domu” – Nicole to znana i szanowana marka w Hollywood, a sam film będzie liczył się w najważniejszych kategoriach. Nawet jeśli nie jest to wybitna rola, to Akademia może dać nominację „z rozpędu”.
Greta Gerwig „20th Century Women” – Oj jakby było pięknie – gwiazda amerykańskiego kina niezależnego dostała szansę w głośniejszej produkcji. Pewnie jak w przypadku innych jej kreacji, będzie niesamowicie dobra.
Felicity Jones „Siedem minut po północy” – Na Festiwalu w Toronto jej kreacja była bardzo chwalona. Krytycy mówili o niej jako o poważnej kandydatce do oscarowej nominacji.
Czarne konie:
Janelle Monae „Ukryte działania”, Octavia Spencer „Ukryte działania” , Aja Naomi King „Narodziny narodu”, Hellen Mirren „Eye in the Sky”, Molly Shannon Other people”
Następni do golenia – panowie na drugim planie. Soon!
Mateusz Rot