To one są często najodważniejsze, a nawet na pewno najbardziej kreatywne wśród oscarowych nominowanych – animacje. Dziś przyszedł czas na ten gatunek, który z roku na rok zyskuje na znaczeniu.
Od kilku lat to najmocniejsza kategoria. Często bagatelizuje się animacje twierdząc, że są one tylko dla dzieci – nic bardziej mylnego. Ostatnimi czasy nawet wielkie wytwórnie zaczęły robić filmy bardziej pod dojrzałego widza. Wiadomo, że głównym targetem są dzieci, ale dorosły widz także znajdzie coś dla siebie. W tej kategorii cenię najbardziej małe, zagraniczne i niezależne produkcje. Rok temu była to wybitna Anomalisa (zresztą nastawiona TYLKO dla dorosłego widza), czy brazylijska animacja Chłopiec i świat. Warto też wspomnieć o stałych bywalcach, czyli japońskim Studiu Ghibli, które co roku wystawia prawdziwe arcydzieła. Co prawda zwycięża zazwyczaj film wielkiej wytwórni, ale docenienie takich małych filmów nominacją jest już dużym wyróżnieniem. W tym roku sytuacja wygląda równie fascynująco jak w poprzednich latach.
Faworyci do Oscara:
Zwierzogród – Disney w tym roku zdecydowanie przewodzi stawce. Połączyli oni kino gatunkowe z animacją i powstało coś naprawdę dobrego. Jest on trochę potwierdzeniem wcześniejszego stwierdzenia, że animacje tworzone są także z myślą o dorosłym widzu. W tym przypadku być może aż za bardzo, bo miejscami przekraczają granicę i zbliżają się wręcz do gatunku horroru. Do tego mnóstwo nawiązań, których dziecko nie zrozumie, jak choćby postać inspirowana Don Vito Corleone z Ojca Chrzestnego. Jednak Ci młodsi widzowie polubili sympatyczne postaci i szybko pędzącą akcję, o czym świadczy ogromny sukces kasowy. Niewątpliwie Disney zrobi znakomitą kampanię, w efekcie czego film może zdobyć statuetkę.
Vaiana: Skarb Oceanu – Ach i znowu Disney…na razie to wielka niewiadoma, ale na zwiastunach wygląda rewelacyjnie. Od strony technicznej to najwyższy możliwy poziom animacji komputerowej. Zresztą tylko Pixar, który de facto należy do Disneya może walczyć o miano najbardziej zaawansowanego technicznie studia. Jestem ciekawy co zrobi wytwórnia, skoro posiada dwóch największych kandydatów do złota. Jak poprowadzi kampanię? Czy może odpuści jednemu tytułowi na rzecz drugiego? Tego to chyba nikt poza władzami Disney Company nie wie. Jedno jest pewne – warto mieć taki dylemat.
The Red Turtle – Jak już jesteśmy przy tym filmie muszę wspomnieć, że to najbardziej oczekiwany przeze mnie film tego roku. Gdy usłyszałem, że po kilkuletnim zawieszeniu działalności Studio Ghibli postanowiło współtworzyć film w Europie, wiedziałem, że będzie dobrze. I się nie myliłem. Oficjalną premierę miał na festiwalu w Cannes, gdzie brał udział w konkursie Un Certain Regard. Po pierwszych projekcjach krytycy wręcz oszaleli z zachwytu dumnie pisząc o „najlepszym filmie roku”. To bardzo kameralna i emocjonalna przypowieść o rozbitku na bezludnej wyspie. Całość opowiedziane bez słów. Poetyka obrazu, prawdziwe emocje to domena japońskich mistrzów. Zresztą co będę tu pisał. Sami zobaczcie.
Moje serce należy do niego!
Kandydaci do nominacji:
Kubo i dwie struny – Nie za bardzo wiem jaka to technika, ale na zwiastunach wygląda to na połączenie animacji komputerowej z poklatkową. Krytycy znakomicie przyjęli go w USA, chwaląc praktycznie w każdym aspekcie. Każdy film Studia Laika zdobywał oscarową nominację, także to silny kandydat do piątki.
Gdzie jest Dory – Pixar to najbardziej ceniona marka w Hollywood. Nawet troszkę mniej udany film może pokusić się o nominację
Nazywam się Cukinia (My Life As a Courgette) – Jeden z lepiej ocenianych filmów festiwalu w Cannes. To ciekawa sytuacja, bo Szwajcaria wybrała go jako swojego kandydata do kategorii nieanglojęzycznej. Może zdarzyć się, że Cukinia zdobędzie dwie nominacje w tych dwóch kategoriach.
Czarne konie:
Miss Hokusai
Niesamowity świat April
Sekretne życie zwierzaków
Sing
Mały książę
Zbliżamy się do złotej 8 kategorii – przyszedł czas na scenariusze.
Mateusz Rot