Wrocławska posłanka ma rację w sprawie Romana Giertycha

Posłanka Koalicji Obywatelskiej, w wywiadzie w telewizji Echo24 stwierdziła jednoznacznie, że nie ma dowodów na przejęcie komisji wyborczych przez mitycznych Kamratów oraz że pogląd głoszony przez Romana Giertycha nie jest stanowiskiem polskiego rządu. Pytanie czy na podobnie stanowczą opinię, która wiązałaby się z odcięciem się od niepodpartych dowodami twierdzeń, stać będzie kierownictwo Platformy Obywatelskiej, z Donaldem Tuskiem na czele.

Dla przypomnienia: w poniedziałkowym wywiadzie u Dariusza Wieczorkowskiego, posłanka Jolanta Niezgodzka wyraziła słuszny pogląd na temat postawy jej partyjnego kolegi Roman Giertycha, który sugeruje, że wybory zostały sfałszowane lub jak to się teraz popularnie mówi skręcone, przez pisowską opozycję.

W poprzednim tygodniu, równolegle z tourem medialnym prezes Małgorzaty Manowskiej, toczyła się kampania Giertycha, który w mediach opowiadał o komisjach przejętych przez Braci Kamratów, Wojciecah Olszańskiego i inne lekko mówiąc kontrowersyjnego postaci planktonu politycznego, które miałyby mieć interes w tym, żeby wybory wygrał Karol Nawrocki, co miałoby się stać z kolei początkiem powrotu PiSu do władzy, co jak wiadomo jest bardzo na rękę tymże właśnie grupom politycznych ekstremistów. Jest kilka problemów z tym stwierdzenie, żeby nie szukać daleko – po pierwsze powrót PiSu do władzy nie sprzyja wcale grupom daleko bardziej na prawo od niego, bo odbiera im możliwość różnicowania się od liberalnej władzy, która jakoby chciała zmieniać moralny i etyczny porządek polskiej rzeczywistości społeczno-politycznej. Jednak nie jest jedyny argument przeciwko twierdzeniom Giertycha, ba powiedziałbym, że należy do tych mniej istotnych. Dużo ważniejszy jest…brak jakichkolwiek dowodów wskazujących na masowe fałszerstwa, formułowanie daleko idących twierdzeń na podstawie opinii sprzyjających Giertychowi (choćby na analizie doktra Kontka, podważonej m.in. przez jego rzekomą Alma Mater czyli SGH), przy pomijaniu tych, przy których jego tezy się nie bronią (bardzo bogata analiza Fundacji Batorego, której jednym z autorów jest prof. Jarosław Flis). Można byłoby się pokusić nawet o pewnie demagogiczny, ale jednocześnie zaskakująco wręcz uderzający argument, że Giertych swoją ofensywą medialną, chce odsunąć od siebie oskarżenia, które wypływają z tekstów Wirtualnej Polski, w których jednoznacznie widać wątpliwe z punktu widzenia etyki wykonywania zawodu adwokata działania kancelarii mecenasa Giertycha w tzw. aferze Polnordu. Trudno przejść do porządku dziennego nad tym, że umorzenie tej sprawy w zakresie oceny postawy Giertych jako pełnomocnika spółki, odbyło się na siłę, bez wzięcia pod uwagę wątpliwości formułowanych przez odsuniętą później od sprawy prokuratorkę.

Człowiek oskarżający opozycję o sfałszowanie wyborów, jednocześnie wrzucający kamień do ogródka własnego obozu politycznego, który miał jakoby nie przypilnować ich skutecznego, niepodważalnego przeprowadzenia, powinien być poza oskarżeniem. Giertych wydaje się grać w tej sprawie tak, żeby jego prywatne sprawy zostały przyćmione przez krucjatę wyborczą, której celem jest „obrona demokracji”. Z pełnym szacunkiem dla jego sprawności, trudno chyba o gorszego obrońcę idei demokratycznego państwa prawnego niż on, budowniczy odradzającego się po upadku komuny polskiego nacjonalizmu. Przy okazji tej sprawy objawia się jeszcze jedna niepokojąca tendencja – widać bowiem, jak bardzo premier Donald Tusk stracił czucie nastrojów społecznych. Zamiast utemperować Giertych, de facto dał mu carte blanche do działania w imieniu partii, a co za tym idzie także koalicji rzadzącej.

Dlatego właśnie tak bardzo istotne są słowa posłanki Niezgodzkiej, bo pokazują, że w partii jest jednak grupa, nie wiemy jeszcze jak duża, polityków, którym nie pasuje to, że Koalicja Obywatelska kojarzona dotychczas ze zdrowym rozsądkiem, zaczyna mieć twarz człowieka, który na teorii spiskowej postanowił odbudować swoją przed laty utraconą pozycję polityczną. Pozostaje pytanie, czy Donald Tusk wsłucha się w głos takich ludzi jak Jolanta Niezgodzka, czy jednak okopie się na pozycji defensywnej, pozostawiając Giertychowi wolną drogę do działania. Jeśli stanie się to drugie, niedawny spadek sondażowy KO będzie początkiem końca tej formacji, a co za tym idzie całego obozu władzy.

(fot. Echo24)

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *