10. Na Noże (Knives Out) – Rian Johnson
„Jeśli ktoś lubi kryminały Agathy Christie, będzie zachwycony pomysłowym scenariuszem Riana Johnsona, który zmieścił w swoim filmie mnóstwo prawdziwie interesującej intrygi detektywistycznej, połączonej z bardzo dobrą komedią. Komedia została oparta właściwie w całosci na osobie Daniela Craiga, który jako detektyw Blanc zaliczył tutaj życiówkę. Plejada gwiazd musiała się dobrze bawić na tym planie. Co ważne widzowie bawią się na filmie wcale nie gorzej.” (Maciej)
9. Złodziejaszki (Shoplifters) – Hirokazu Koreeda
„Koreeda kreuje swoje filmy w sposób niezwykle realistyczny i choć pokazuje najuboższą część japońskiego społeczeństwa, jest to wizja wypełniona codziennymi rytuałami oraz ciepłą, wręcz wyidealizowaną, atmosferą. Ciągła kameralność wydarzeń sprawia, że zaczynamy żyć w tej dziwnej rodzinie (pomimo że prawdopodobnie byśmy nie chcieli), chłonąc klimat tej utopii. Złodziejaszki okazują się być zadziwiająco przyjemnym seansem, chociaż położenie, w którym znajdują się bohaterowie, wskazywałoby inny charakter opowieści. I może nie poczujemy się szczególnie urzeczeni bezpośrednio po projekcji, jednak obraz Koreedy pozostaje w głowie jeszcze na długo, a to już może być miara pozwalająca oceniać wartość filmu.” (Majka)
8. Ból i blask (Dolor y gloria) – Pedro Almodovar
„Ból i Blask całe szczęcie nie odchodzi od przyjętego standardu. Jest to malarski film, pełne przepięknych ujęć, tworzących jedno z najpiękniejszych filmów tego roku. Niczym tęga książka, Ból i Blask przeżywa się w wolnym tempie, delektując się każdym ujęciem, każdym dialogiem, jaki serwowany jest nam ze strony mistrza latynoskiego kina. Więź jaka powstaje między widzem a reżyserem obnaża nam osobistość historii. Mistrzowski popis aktorski Antonio Banderasa oraz Penélope Cruz dodają przepięknej barwy, tworząc paletę kolorów komponującą przepiękny obraz. Bez wątpienia jest to Almodovar w swoim żywiole […].” (Janek)
7. Portret kobiety w ogniu (Portrait de la jeune fille en feu) – Celine Sciamma
„Absolutnie urzekła mnie stylistyka wizualna tego filmu. Jestem oczarowany iście vermeerowskimi kadrami. Sciamma komponuje precyzyjnie każdą scenę. Statyczne ujęcia, odzwierciedlają wizualny porządek i spokój. Wypełnia przestronne wnętrza ostrym światłem dziennym, pozbawiając ich jakiejkolwiek intymności. W tych pustych pokojach, największy nacisk kładziony jest na postaci i detale. Istotne jest każde zagięcie na sukni, stojący na stole wazon z kwiatami, dłonie muskające ziarna piasku. Ta dbałość o szczegóły połączona z grą spojrzeń kreuje wyjątkowe napięcie erotyczne. Te spokojne, jasne kadry kryją ogromne pokłady emocji, których ujściem są intymne spotkania w ciemnych, oświetlonych ciepłym, pulsującym światłem świec wnętrzach nocą. To rozgraniczenie również bardzo dobrze koresponduje z mitem o Orfeuszu i Eurydyce. Światło dzienne symbolizuje porządek i reguły panujące na Ziemii. Dopiero mrok otwiera drogę zmysłom. To właśnie gdzieś na granicy tych dwóch światów plasuje się miłość.” (Adam KM)
6. Faworyta (The Favourite) – Yorgos Lantimos
„Ten moment kiedy reżyser, którego już znasz dobrze, nagle przywdziewa szaty z epoki, ale nie traci nic ze swojego autorskiego sznytu i pazura znanego u najbardziej oryginalnego rezysera w Europie. Tak sie stalo z Yorgosem Lanthimosem w “Faworycie”, najlepszym filmie kostiumowym ostatnich lat, z tercetem aktorskim jakiego świat nie widział, co potwierdza Oscar dla Olivii Colman. Mieszanka gatunkowa – komedia, dramat, kostium. Wszystko tu jest i wszystko działa!” (Maciej)
5. Zgubiłam swoje ciało (I lost my body) – Jeremy Clapin
„Mimo aż trzech planów czasowych, film w żadnym momencie nie staje się niepotrzebnie zagmatwany, a fabuła nie wychodzi poza kameralne ramy nawet, gdy uderza w egzystencjalne tony. Właśnie ta bezpretensjonalność stanowi największą siłę “Zgubiłam swoje ciało”. Sceny zwykłych wzruszeń kontrastują z prozą życia bohatera, tworząc przy tym mieszankę o poetyckim wręcz charakterze. Spora w tym zasługa muzyki Dana Levy’ego, świetnie podkreślającej zarówno wielkomiejską melancholię, jak i radosne wzruszenia. Film buduje historię powoli, dając widzowi zanurzyć się w mikrokosmosie Naoufela i odczuć targające nim zagubienie. Mimo dużego nagromadzenia goryczy – oprócz urwanej dłoni pojawia się tu tragedia rodzinna – opowieść nie wpada jednak w przygnębiające tony. Wręcz przeciwnie – początkowy smutek jest tu kontrowany szczerą miłością życia.” (Tomek S.)
4. Historia Małżeńska (Marriage story) – Noah Baumbach
„Po takich filmach jak ten, mówi się, że pęka serce. Mi na pewno pękło w trakcie trwania seansu dwa razy. Z głębokim poruszeniem przeżywałem scenę kłótni (!!) tak wiarygodnie zbudowanej, z wszystkimi fazami konfliktu, wstrząsająco wygranymi emocjami, a na łopatki rozłożył mnie już końcowy utwór wykonany przez Adama Drivera… Baumbach dojrzał i rozwinął się twórczo. “Historia Małżeńska” to taniec, w którym partnerzy mają związane ze sobą ręce, lecz gubią kroki. Jednak moim zdaniem z tego obrazu płynie, mimo wszystko, jakaś radosna, prosta myśl. Gdy wokół wszystko się wali, intruzi próbują poprzestawiać życia, gdy kłótnie i ślepo wyrzucane w nich słowa zadają rany, czasami najważniejsze są drobne ludzkie, pełne miłości gesty, na przykład zawiązanie sznurówki…” (Adam KM)
3. Parasite – Bong Joon-ho
„W ‚Parasite’ sobowtórów nie ma. Nie idealnych, nie wizualnie, ale nadal mamy dwie rodziny o innych statusach majątkowych. Nadal mamy grupę ludzi, która nie ma prawie nic i drugą, która ma wszystko. Jednych nie stać na rachunek za internet i mieszkają w piwnicy. Drudzy robią z bohomazów synka dzieła godne wystawiania w MoMA, zatrudniają armię nauczycieli i pomocy domowej. W tym momencie zaczyna się cała zabawa. Kiedy pojawia się szansa zatrudnienia, utalentowany językowo młody chłopak postanawia podjąć wyzwanie. Przy każdej nadarzającej się okazji, kolejni członkowie rodziny Kim idą jego śladem. Jak te okazje się pojawiają, przekonacie się w kinie, ale dzieje się to wszystko bardzo prędko i relatywnie gładko, przy akompaniamencie salw śmiechu widowni, a małżeństwo z dwójką dorosłych dzieci szybko lokuje się w modernistycznym miejskim pałacu państwa Park. Komedia kończy się dla mnie w tym momencie, co wcale nie oznacza, że dalej nie jest zabawnie. ” Tomasz P.
1. The Lighthouse – Robert Eggers
” Cisza i ryk. Takie pierwsze wrażenie wywołuje na widzu The Lighthouse. Dwóch mężczyzn w milczeniu przypływa na wyspę statkiem, którego dziób rozbija głośno wzburzone fale. Na miejscu docelowym, podczas „rozgaszczania się” ciszę dwójki bohaterów raz po raz przerywa głośny niski dźwięk. Pierwszy dialog między Thomasem a Ephrainem nawiązuje się dopiero przy kolacji, podczas której w bezpośredni i szczery sposób Dafoe tłumaczy Pattinsonowi o panujących w latarni zasadach. Już po pierwszej interakcji można zauważyć, że to starzec będzie wydawał polecenia młodemu. Marynarz reaguje na polecenia półsłówkami, milczeniem, albo pomrukami pełnymi dezaprobaty. […] Lighthouse to intensywne i klimatyczne kino , które wymyka się klasycznym ramom gatunku horroru. Dzieło Eggersa to bardziej to surrealistyczny i oniryczny thriller psychologiczny przedstawiające różne spektra wymiarów samotności i jej skutki. Powolne niszczenie ciała, duszy, aż po kompletny obłęd. Co bardzo ważne, mimo mocnych bodźców wysyłanych w stronę widza, wciąż można czerpać przyjemność z seansu i… dobrze się na nim bawić. ” (Adam KM)
1. Szczęśliwy Lazzaro (Lazzaro Felice) – Alice Rohrwacher
Szczęśliwy Lazzaro to film egzystujący gdzieś w międzyczasie. Nie można go w pełni nazwać filmem współczesnym, albo kinem klasycznym. Dla mnie dzieło Rohrwacher jest uosobieniem kina, które kocham. Aura jaką roztacza obraz pozwala obserwować coś więcej niż jedynie film na ekranie. Ten film wychodzi do widza. Nie pozwala mu jedynie odbierać dzieło zmysłami (wzrok, smak, zapach), ale rzeczywiście wydaje się mówić do człowieka jakąś ważną, zapomnianą we współczesnym świecie prawdę. Przypowieść o dobrym człowieku można interpretować wielorako (krytyka ciemnej strony kapitalizmu, wariację nt. życia współczesnego Jezusa), ale ten film zawsze jest krok przed widzem i wymyka się pełnemu zrozumieniu. Dzieło ponadczasowe! (Adam KM)