Radzki: Huxley i Orwell w 2025? Oto co pisaliby o nas i przyszłości, gdyby ciągle żyli

To nie jest tekst o krytyce obecnych czasów, choć w niektórych momentach może wydawać się narzekaniem i malkontenctwem. To nie jest także przewidywanie przyszłości, raczej wróżenie z fusów – choć tych dwóch gości – Huxley i Orwell – całkiem nieźle radziło sobie w roli wróżek. To jedynie dobra zabawa, która zarówno czytelnikowi, jak i autorowi ma pozwolić oddać się dryfującym myślom podczas spaceru z psem.

Kiedy Orwell i Huxley tworzyli swoje kultowe dystopijne przecież dzieła, przyszłość cywilizacji malowała się w barwach czarno-czarnej. Czasem na brzegu można było dostrzec jasne promyki granatowo-brązowego. Patrząc z perspektywy współczesnych trendów i odbijając je od wizji z książek, można stwierdzić, że były one – te przewidywania – jeszcze bardziej niepokojące.

Ciekawe, jak obaj autorzy interpretowaliby dzisiejszą rzeczywistość i jakie nowe lęki pojawiłyby się na stronach ich powieści, gdyby mogli z takim samym zaciekawieniem i wnikliwością, obserwować świat XXI wieku.

Wizjonerzy: Orwell i Huxley o dzisiejszej rzeczywistości

George Orwell i Aldous Huxley to nie da się ukryć wielcy wizjonerzy literatury XX wieku. Jeśli jeszcze ich dzieła nie trafiły przed Twoje oczy, to czas nadrabiać zaległości. Naprawdę warto. Obaj mieli bardzo niezwykłe, ale i różne spojrzenia na przyszłość. Orwell, autor m.in. 1984 (do tej powieści będziemy się odnosić), ale i np. Folwarku Zwierzęcego, ostrzegał przed reżimem totalitarnym, w którym prywatność jest tylko iluzją, a każdy aspekt życia jest ściśle kontrolowany – nawet myśli.

Zadaj sobie w tym momencie pytanie, czy dzisiejszy świat, tak z grubsza, bardzo różni się od tego, przedstawionego w kilkunastu ostatnich słowach?

Huxley w Nowym wspaniałym świecie przedstawił dystopię, gdzie społeczeństwo opiera się na hedonistycznym eskapizmie, a ludzie podzieleni są na kasty, które zacierają wolność jednostki.

Z perspektywy czasu, obaj mieli częściową rację. Dziś ich ostrzeżenia zyskałyby zupełnie inny, nowy wymiar. Zmieniliśmy się bowiem jako ludzie, społeczeństwo, a technologia rozwijająca się w tempie zawrotnym, tylko dodaje elementu niewiedzy. Orwell mógłby z przerażeniem obserwować dobrowolne oddawanie prywatności – poprzez właśnie technologię. Huxley zapewne zastanawiałby się nad rolą konsumpcjonizmu, mediów społecznościowych i kultury influencerów w tworzeniu nowego, kastowego społeczeństwa.

Orwell się mylił, jest gorzej: Big Brother w książce “1984” vs. dzisiejsza dobrowolna inwigilacja

Orwellowska wizja “Wielkiego Brata”, który obserwuje każdy krok obywateli, wydawała się nie do pomyślenia w momencie, gdy autor pisał swoją powieść. Abstrakcja i głupota, to coś co przychodzić mogło na myśl, gdy czytało się oko obserwujące nas codziennie, cały czas i wszędzie.

Czyżby? Czy aby na pewno ta wizja w pewnym sensie się nie ziściła?

Wyobrażenia o rządowej inwigilacji miały ostrzec przed zagrożeniami totalitaryzmu, w którym każdy aspekt życia jednostki jest skrupulatnie kontrolowany. Dzisiejsza rzeczywistość, choć nie opiera się na rządowym nakazie instalowania kamer w domach, jest jednak na swój sposób chyba nawet bardziej przerażająca.

Inwigilację stosujemy bowiem dobrowolnie. Jak? Dzięki telefonom komórkowym, laptopom i wszystkim smart urządzeniom. Zastanawiałeś się kiedyś jak zajebistym pomysłem jest to, że Google podpowiada Ci samodzielnie, którędy najlepiej jechać o danej godzinie, gdy wsiadasz do samochodu. Cudownie wygodne. Popatrz teraz z perspektywy powieści 1984 i powiedz, czym różni się ta sytuacja? Nie mówiąc już o tym wspaniałym momencie, kiedy wyświetlają nam się w mediach reklamy dotyczące tematu, o którym przypadkowo z kumplem rozmawialiśmy.

Wielki Brat wcale nie musi być narzucony z góry; my sami dostarczamy informacji o sobie, korzystając z narzędzi, które wprowadziliśmy do naszych domów. Idea kontrolowania społeczeństwa z „1984” ewoluowała w coś znacznie bardziej subtelnego, gdzie kontrola i obserwacja są wynikiem naszej codziennej wygody i pragnienia pozostania w stałym kontakcie.

Co pisałby Orwell o mediach społecznościowych i influencerach?

Gdyby George Orwell obserwował dzisiejszy świat, jego spojrzenie na media społecznościowe i fenomen influencerów mogłoby być wyjątkowo surowe. Z pewnością mógłby potraktować ich jako osoby, które dzięki rozpoznawalności cieszą się ogromnym zasięgiem i wpływem. W „1984” rolę influencerów odgrywają agenci partii, którzy propagują wybrane przez nią prawdy. W dzisiejszym świecie rolę propagatorów spełniają ci, którzy w zasadzie nie muszą mieć nic wspólnego z wiedzą czy doświadczeniem.

Orwell najpewniej wskazałby na to, że influencerzy stali się jednym z narzędzi kontroli i kształtowania opinii publicznej, jednak tym razem nie w rękach państwa. Dzięki ich działaniom społeczeństwo samo się „reguluje” w swoich upodobaniach, pragnieniach i stylu życia. Orwell mógłby przedstawić social media jako narzędzie, które zamienia użytkowników w uczestników wyścigu, w którym zasięg, popularność i liczbę lajków traktują jako ekwiwalent wartości jednostki.

Społeczeństwo kastowe u Huxley’a dzisiaj

W Nowym Wspaniałym Świecie Huxley stworzył społeczeństwo oparte na sztywnych kastach i konsumpcyjnym szczęściu. Autor z pewnością dostrzegłby w dzisiejszym świecie wiele aspektów, które mógłby potraktować jako zapowiedź współczesnego kastowego systemu. Choć nasze społeczeństwo nie dzieli ludzi na Alfy, Bety czy Gammy (czyżby?), współczesne nierówności ekonomiczne, możliwości edukacyjne i kariery stanowią coraz mniej subtelny ekwiwalent takiego podziału.

Obecność technologii dzieli na klasy cyfrowe, gdzie dostęp do najnowszych technologii, możliwości pracy zdalnej czy posiadania zasobów wpływa na pozycję społeczną. Dla Huxleya mogłoby to oznaczać naturalny rozwój jego idei kastowości w przyszłości, którą wykreował w swojej książce. Dzisiaj mógłby dostrzegać, że wyzwania związane z nierównościami nie wynikają z genetycznych eksperymentów, a z różnych możliwości dostępu do technologii, edukacji i informacji.

Jakie trendy opisaliby dziś Huxley i Orwell?

Załóżmy, że Orwell i Huxley tworzą dziś. Jakie mroczne (albo i napawające optymizmem, kto wie), opisaliby dziś? Orwell prawdopodobnie dość intensywnie eksplorowałby temat fake newsów. To one mogłyby stać się centralnym wątkiem nowej wersji 1984. Może – 2049? Z pewnością dalej istniałoby Ministerstwo Prawdy, które wypełnia przestrzeń informacyjną treściami manipulującymi społeczeństwo, przy jednoczesnym natłoku dostępnych danych, które osłabiają krytyczne myślenie.

Hej, brzmi znajomo!

Huxley? On skierowałby uwagę na rosnącą rolę technologii rozrywkowych i społeczne uzależnienie od przyjemności. Trendem u niego byłoby oddawanie się iluzji szczęścia, które można uzyskać dzięki VR i innych cyfrowych narkotyków, takich jak uzależniają aplikacje oferujące bodźce sensoryczne.

Obaj mogliby zgodnie zauważyć, że współczesność osiągnęła moment, gdy nasze pragnienia kontrolują nas równie mocno, jak obawy przed kontrolą.

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *