Donald Trump objął urząd 47. Prezydenta USA 20.01.2025r. Od tego czasu doszło w Stanach do tylu wydarzeń, co za całej kadencji Joe Bidena – powoli, ale skutecznie zaprzysięgani są nawet najbardziej kontrowersyjni członkowie jego gabinetu. Poprzez rozporządzenia wykonawcze Trump anulował konstytucyjne prawo obywatelstwa w urodzenia na amerykańskiej ziemi, co w oczywisty sposób było niezgodne z prawem, ale potrzeba było kolejnych wyroków sądowych, żeby zablokować działanie tych przepisów. Ponad 1500 razy użył prezydenckiego prawa łaski względem skazanych za szturm na Kapitol w 2021 roku, z których co najmniej kilku już teraz jest ściganych za różne przestępstwa, w tym seksualne. Wywołał i niedługo później zatrzymał wojnę celną z Kanadą i Meksykiem, doprowadzając do krótkotrwałego załamania gospodarki w regionie. Zmienił nazwę Zatoki Meksykańskiej na Zatokę Amerykańską, oraz potwierdził swoje pretensje do Kanału Panamskiego i Grenlandii, nie wykluczając nawet użycia wojska. Podobnie określił plany względem meksykańskich karteli narkotykowych nadając im rangę „organizacji terrorystycznych”, co pozwala mu jako prezydentowi podjąć decyzję o ewentualnych ataku bez pytania Kongresu. Oskarżył jeszcze Bidena, Obamę i szeroką pojętą ideę uprawnienia za wypadek lotniczy nad Waszyngtonem.
To wszystko i tak blednie jednak w perspektywie faktycznego przejęcia Departamentu Skarbu i kilku agencji przez DOGE Elona Muska i ludzi tam przez niego zatrudnionych. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Department of Government Efficiency, któremu przewodzi Musk, jest bardzo specyficznie umiejscowionym w systemie władzy w USA, swego rodzaju ciałem doradczym, bez żadnych uprawnień, które mają z faktu samego istnienia wszelkie Departamenty i Agencje Rządowe. Musk jest więc de facto doradcą prezydenta pozbawionym jednak jakichkolwiek uprawnień wynikających z faktu członkowstwa w oficjalnej części administracji. W jaki sposób więc doszło do wejścia ludzi Muska do Departamentu Skarbu oraz innych agencji rządowych, między innymi USAID, czyli utworzonej przez JKF agencji, zajmującej się pomoc krajom rozwijającym się oraz pozostającym w stanie wojny? Musk nie tylko do tej agencji wjechał cały na biało, a wręcz zapowiedział, że jest to jej koniec, co się w oczywisty sposób wiąże z masowymi zwolnieniami.
W wyniku tego „wejścia” oraz wcześniejszego zamrożenia rządowych programów, przez kilkanaście czy czasem kilkadziesiąt godzin nie działał m.in. Medicaid. Biorąc pod uwagę nieformalny status departamentu kierowanego przez Elona Muska oraz status jego samego jako doradcy prezydenta, zagadką nie do rozwiązania pozostaje źródło tej bezpardonowej postawy Muska, połączonej z brakiem sprzeciwu Sekretarza Skarbu Scotta Bessenta, który nazywanych DOGE boys pracowników Muska dopuścił do informacji na temat tego jak rozdysponowywane są pieniądze z budżetu. Musk właściwie jednoosobowo zdecydował o czasowym wstrzymaniu wypłat, co w sposób jednoznaczny stanowi naruszenie tzw. power of the purse, czyli prawa do decydowania o podatkach i sposobie wydatkowania pieniędzy publicznych, które pozostaje (pozostawało?) w rękach Kongresu, szczególnie Izby Reprezentantów. Czy pójdzie za tym jednoosobowe decydowanie przez Muska lub Trumpa o zmianach w planach wydatkowania, do którego rząd federalny nie ma prawa, pozostając jedynie zobowiązanym do realizacji ustaleń Kongresu?
Czy przypadkiem nie oznacza to właściwe skasowania władzy ustawodawczej, początek realizacji idei tzw. unitarnej egzekutywy, czyli wizji, w której właściwie cała władza w USA spoczywa w rękach prezydenta i jego gabinetu? Czy tym samym nie jest to pełzający zamach stanu i próba zmiany ustroju politycznego w USA, którym nie jest w stanie się przeciwstawić praktycznie nikt, przy skromnych protestach Partii Demokratycznej? Mroczne czasy nastały w Waszyngtonie.
Dodaj komentarz