Odkrycia
Beats reż. Brian Welsh
Pamiętam, że na zeszłorocznych Nowych Horyzontach jednym z filmów, który zapadł mi w pamięć na następny rok było Lato w reżyserii Kiriłła Sieriebriennikowa. Duża w tym zasługa nie tylko świetnej warstwy wizualnej, ale przede wszystkim perfekcyjnej muzyki zespołu Kino. Nie ukrywam, że w przypadku seansu Beats w reżyserii Briana Welsha również liczę na dobre czarno-białe zdjęcia oraz garść kawałków muzycznych, które pozostaną ze mną na dłużej. Tematem produkcji Welsha jest kultura rave – czeka nas zatem impreza, głośna muzyka oraz bunt głównych bohaterów. Dla chłopaków z blokowiska dostanie się na nielegalną zabawę będzie testem przyjaźni, dla nas – mam taką nadzieję – świetną rozrywką.
Synonimy reż. Nadav Lapid
W rekomendacjach z sekcji Odkrycia nie mogło zabraknąć tegorocznego laureata nagrody Złotego Niedźwiedzia. Choć zapewne znajdą się zarówno fani, jak i gorący przeciwnicy tego dzieła, jedno jest pewne – zdanie należy wyrobić sobie samemu. Akcja filmu Synonimy rozgrywa się w Paryżu, do którego przyjeżdża młody Izraelczyk i będzie próbował dostosować się do rytmu miasta. Opis produkcji przywiódł mi na myśl utwór Tamera El Saida – Ostatnie dni miasta, który miał w sobie niezwykły urok zbliżającego się końca świata, a sama przestrzeń stawała się jednym z głównych bohaterów. Nadav Lapid otrzymuje ode mnie kredyt zaufania – liczę na film inspirowany twórczością Godarda, w którym świat przedstawiony będzie odgrywał kluczowe znaczenie.
Synowie Danii reż. Ulaa Salim
Pełnometrażowy debiut Ulaa Salima opowiada o Danii – o problemach rasizmu, ale również radykalnym odłamie islamizmu. Kreowana przez reżysera Kopenhaga nie przypomina w niczym skojarzeń, jakie budzi hasło Skandynawia otwarta na uchodźców – przeciwnie, ta Kopenhaga jest mroczna i zamknięta na innych. Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa stawiam tezę, że nie będzie to film, który znajdzie się w pierwszych pięciu najlepszych produkcji obejrzanych na Nowych Horyzontach. Niemniej jednak tematyka podejmowana przez Salima jest o tyle istotna – zwłaszcza z uwagi na osobistą relację twórcy, który jest synem irackich imigrantów – że warto odnaleźć w harmonogramie miejsce i na tę pozycję.
Maggie reż. Yi Ok-seop
Twórczość Yi Ok-seop jest dla mnie jedną wielką niewiadomą, ale skoro Maggie otrzymała nagrodę w Osace za najlepszy film, to coś w tej pozycji musi być intrygującego. Zapowiada się seans pełen absurdalnego humoru – a ten, o ile dobrze poprowadzony, zawsze świetnie się sprawdza, przy jednocześnie starannie dopieszczonej warstwie wizualnej. W tym samym czasie ta lekkość formy nie niweczy możliwości poruszenia w dziele ważnych tematów, które będą odwoływały się przede wszystkim do relacji międzyludzkich. Maggie to propozycja, która może pozytywnie zaskoczyć i być przepustką dla debiutującej reżyserki do kinowego światka.