Główną nagrodę tegorocznego festiwalu w Cannes – Złotą Palmę – otrzymała „Miłość” Michaela Haneke. Tym samym austriacki reżyser stał się jednym z zaledwie 7 twórców, którzy dwukrotnie otrzymali najważniejsze wyróżnienie canneńskiej imprezy. Od poprzedniego triumfu Haneke, świetnej „Białej wstążki”, minęły niecałe 3 lata. Czyżby jury Nanniego Morettiego poszło po najniższej linii oporu i nagrodziło sprawdzonego, uznanego już reżysera? W „Miłości” Haneke odchodzi od typowych dla siebie tematów, a co najważniejsze także wyjątkowo mocno odżegnuje się od znanego sobie, nieszczególnie dla mnie strawnego stylu opowiadania historii. Jest tutaj oczywiście ten swoisty dystans, który jest znakiem rozpoznawczym austriackiego reżysera. Ze względu na intymny charakter historii Haneke stawia w „Miłości” na zniuansowanie gestów, mimiki, ujęcia kamery. Wszystko w tym niekwestionowanym dziele zagrało na najwyższym poziomie. „Miłość” jest szczytem kariery uznanego przecież reżysera. Jest to film właściwie perfekcyjny od pierwszego do ostatniego ujęcia. Haneke wybrał na temat swojego nowego filmu kwestie kontrowersyjne, głównie ze względu na ich bardzo intymny charakter: chorobę najbliższej osoby, prawo do godnej śmierci. Nie stawia jednak twardych, bezkompromisowych ocen. Pozostawia widzowi prawo do własnych przemyśleń. Historię Haneke ujmuje w ramach intymnego dramatu osobowości, który rozpisuje na dwójkę francuskich weteranów ekranu. Emmanuelle Riva oraz Jean-Louis Trintignant prezentują kreacje będące swoistym podsumowaniem ich triumfalnych karier – genialne, bezbłędne role. Na drugim planie wspomaga ich niezrównana, grająca tutaj maleńką, ale bardzo istotną rolę Isabelle Huppert. „Miłość” to dzieło o całej palecie ludzkich uczuć i emocji: cierpieniu, oddaniu, heroicznej wręcz odwadze, w końcu też zniechęceniu i beznadziei. Jednak najważniejsza w tym filmie jest tytułowa miłość. Haneke nie traktuje jej jak Seidl w swoim „Raju”, w sposób ironiczny. Jawi się ona jako uczucie, które ani choroba, ani wiek nie są w stanie w żaden sposób umniejszyć, zniszczyć. Miłość jest ponadczasowa, nie pozwala na kompromisy i dlatego też, jest najważniejszym, co może czuć człowiek do drugiej osoby. „Miłość” to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie filmowe roku. Dzieło skończone, podsumowanie niesamowitej kariery – jeden z najwybitniejszych filmów w historii europejskiej kinematografii! Maciej Stasierski