Kryzys imigracyjny to temat, do którego filmowcy podchodzą jak pies do jeża. O ile w kinie dokumentalnym stał się przedmiotem wielu dzieł (m.in. nagrodzony w Berlinie ,,Fuocoammare. Ogień na morzu” Gianfranco Rosiego), nie doczekaliśmy się dotąd zbyt wielu fabuł traktujących o napływie imigrantów do Europy. Na szczęście, sprawy w swoje ręce wziął Aki Kaurismäki. Wyróżniony w tym roku na Berlinale ,,Po tamtej stronie” łączy typowe dla Fina absurdalne poczucie humoru oraz kopniętych przez życie bohaterów. W tej dobrze znanej mieszance pojawia się jednak nietypowa dla twórcy ,,Człowieka bez przeszłości” nuta politycznego żaru.
Kaurismäki od zawsze stał po lewej stronie barykady, czemu dawał wyraz np. w debiutanckiej ,,Zbrodni i Karze”. Zreinterpretował w niej klasyczną powieść Dostojewskiego by gorzko skrytykować fińskie społeczeństwo. Mimo to, daleko mu od typowego kina społecznego spod znaku Kena Loacha czy braci Dardenne. Suchy realizm często zostaje u niego zastąpiony przez baśniowe sploty przypadków i zbiegów okoliczności. W fabułach Fina bohaterowie wydają się więc często wyrwani z kafkowskiego imaginarium i umieszczeni w skeczu ,,Latającego cyrku Monthy Pythona”.
,,Po tamtej stronie” to druga część trylogii uchodźczej Kaurismäkiego: pierwszym dziełem z tej serii był ,,Człowiek z Hawru”. W swoim najnowszym obrazie Fin opowiada dwie historie mężczyzn, którzy uciekają ze swoich domów z mocno odmiennych powodów. Waldemar Wikström (Sakari Kuosmanen) to zbliżający się do emerytury mizantrop. Zapytany o to, czy przyjaciele mówią mu ,,Wally” ten szybko odpowiada z kamienną miną: ,,Ja nie mam przyjaciół”. Poznajemy go, gdy opuszcza żonę alkoholiczkę, sprzedaje swój biznes i udaje się z zarobionymi pieniędzmi do kasyna, gdzie jeszcze bardziej powiększa zdobyty szybko majątek. Dzięki temu kupuje restaurację ,,Złota pinta”. Z kolei Khaled (Sherwan Haji) ucieka z Aleppo przed panującym w Syrii konfliktem zbrojnym i stara się o status uchodźcy w Finlandii. Na pytanie jak dostał się aż na północ Europy odpowiada: ,,Z łatwością, nikt nie chciał mnie zauważyć”. Jednak zanim drogi bohaterów skrzyżują się w typowo absurdalny dla Kaurismäkiego sposób, reżyser przeznacza sporo czasu na przedstawienie historii Syryjczyka.
Reżyser ,,Dryfujących obłoków” nie stara się zbyt głęboko analizować kryzysu uchodźczego, redukując jego implikacje do najprostszych dylematów moralnych. W ,,Po tamtej stronie” Khaled napotyka ludzi, którzy nie czekają na niego z transparentami ,,Refugees welcome”, a biurokratyczne zasieki uniemożliwiają mu bezpieczne mieszkanie w Finlandii. Mimo to, w obiektywie Kaurismäkiego pomoc imigrantom to raczej kwestia zwykłej przyzwoitości, na którą potrafią z czasem zdobyć się bohaterowie, w tym pozornie niesympatyczny Waldemar.
Fin pokazał już w swojej filmografii wielokrotnie, że życie to zbiór dziwacznych, z ducha jarmuschowskich, przypadków, a karty wydawane przez los mogą się bardzo szybko zmieniać na lepsze lub gorsze. Podkreśla to zwłaszcza charakterystyczne dla Kaurismäkiego oświetlenie: zawsze mocno teatralne, czasem wydobywające na pierwszy plan pozbawione większych emocji twarze bohaterów, a czasem zupełnie topiące je w mroku.
Jest w ,,Po tamtej stronie” wiele scen, które potrafią zdecydowanie wzruszyć, jednak Kaurismäki nie stara się specjalnie rozczulać widza. Największe dramaty przeplata z humorystycznymi scenami i fińskim rockiem, dzięki czemu jego obraz okazuje się finalnie lekką opowieścią o prostocie, oraz o byciu przyzwoitym i dobrym.
Ocena: 8/10