Co reżyser „Testosteronu” i „Lejdis” myśli dziś o rozśmieszaniu ludzi i Netflixie? Jak ocenia Partyka Vegę, który zastąpił go w roli króla polskiej komedii? Wreszcie, dlaczego obecny wzorzec mężczyzny męczy zarówno mężczyzn, jak i kobiety. W dłuższym wywiadzie przeprowadzonym w ramach programu „Z tymi co się znają” w autorskiej formule Marcina Prokopa nie brakuje też wątków osobistych. Reżyser szczerze mówi o niepokoju twórczym i podwójnym życiu, jakie prowadzi. Nie brakuje pikantnych tematów. – Mam świadomość, że chwilami jestem arogancki, ale to nie jest całość historii o mnie – przyznaje.
Andrzej Saramonowicz potrafił rozśmieszyć miliony Polaków. Od wielu lat nie zrobił filmu, ale na temat dzisiejszych polskich komedii ma wyrobione zdanie. – Jeśli robisz komedię popularną, to konstruujesz ją jak tort składający się z kilku warstw. Na poziomie podstawowym to ma być smak dla wszystkich, ale są też wisienki smakujące tylko nielicznym. Chodzi o to, żeby umieć tych warstw nałożyć kilka. Dzisiaj problemem niektórych filmów komercyjnych w Polsce jest to, że mają tylko warstwę podstawową – stwierdza Andrzej Saramonowicz w wywiadzie.
Czy gdyby dziś nakręcił komedię według własnej recepty na sukces, czego nie wyklucza, znowu rozbiłby bank, jak w przypadku „Testosteronu” i „Lejdis”? – Polskie społeczeństwo przez te kilkanaście lat bardzo się zmieniło, powstaje więc oczywiście pytanie, czy to by się sprawdziło – zastanawia się Andrzej Saramonowicz.
A jak ocenia Patryka Vegę, którego filmy trafiają dziś do gustów milionowej widowni i który zastąpił Saramonowicza w roli króla polskiej komedii? – On znalazł wytrych, a ja miałem klucz do serc odbiorców – odpowiada twórca.
Zainteresowani? Więcej ciekawych wypowiedzi artysty znajdziecie w pełnej wersji wywiadu poniżej.