W 1972 roku swoją premierę miał film pornograficzny „Głębokie gardło” – pierwsza produkcja tego gatunku dopuszczona do dystrybucji kinowej. Opowiada o perypetiach i doświadczeniach seksualnych młodej kobiety – Lindy (Linda Lovelace) – która, z powodu wady genetycznej, łechtaczkę umiejscowioną ma w gardle.
To niesamowite zjawisko kulturowe i uosobienie porno-szyku zrewolucjonizowało kulturę głównego nurtu. Od lat jest przedmiotem analiz kulturoznawczych, socjologicznych i filmoznawczych. W 2005 roku zdecydowano się podjąć próbę wyjaśnienia fenomenu niskobudżetowego erotyka Gerarda Damiano w dokumencie „Głęboko w gardle”. Jego dystrybutor, General Electric Co.’s NBC Universal, stwierdza tam, że „Głębokie gardło” zarobiło 600 milionów dolarów, co sprawia, że jest ono drugim, zaraz po Gwiezdnych Wojnach, najbardziej dochodowym filmem lat 70. Oczywiście niebezpodstawnie wątpi się w prawdziwość powyższego twierdzenia. Nie wydaje się możliwe, aby film finansowany z nielegalnych źródeł, zakazany w połowie kraju mógł osiągnąć tak wielki sukces. Wystawiało się go w jednym kinie jednocześnie nawet w większych miastach takich jak Nowy Jork czy Los Angeles, a bilet kosztował około 2,5 dolara. Innymi słowy, aby produkcja mogła przynieść przychód 600 milionów dolarów, w kasach trzeba by było sprzedać bilety wszystkim mieszkańcom USA, Meksyku i Wielkiej Brytanii. Nie zmienia to jednak tego, jak wielki wpływ „Głębokie gardło” miało na przemysł filmowy. Dzięki popularności produkcji Damiano, rozpoczęto dyskurs publiczny dotyczący erotyzmu w dziełach kultury masowej. Na premierze w Los Angeles zjawili między innymi Woody Allen czy Shirley MacLaine. Media były bardziej zainteresowane kontrowersjami spowodowanymi pokazaniem genitaliów na dużym ekranie niż aferą Watergate. Z czasem powstawało coraz więcej kin dla dorosłych. Gwiazdy porno zaczęły pojawiać się na czerwonych dywanach obok innych aktorów. Szybko odkryto, że kontrowersje przynoszą większy zysk. Wszystko to w znaczny sposób przyczyniło się to do pogłębienia procesu pornografizacji kultury masowej.
Współcześnie konsumentem erotyki może stać się każdy z dostępem do Internetu. W ciągu godziny stronę zawierającą filmy pornograficzne odwiedza około 2,5 miliona osób. Szacuje się, że co 39 minut powstaje nowa produkcja tego typu. Rocznie dochody z filmów erotycznych są równe około 100 milionów dolarów, a zaledwie 50 lat temu nikt nie spodziewałby się, że branża porno stanie się jedną z najbardziej dochodowych. Dodatkowo w wielu obrazach, nie tylko pornograficznych, można doszukać się podtekstów i nawiązań do przemysłu XXX. Wiele kreskówek, aby zainteresować zarówno młodszych jak i starszych widzów, ucieka się do tego zabiegu. W jednym z odcinków serialu animowanego „Looney Tunes” Kaczor Daffy czyta magazyn „Playduck”, który w oczywisty sposób ma przypominać „Playboya”. Innym przykładem może być nowsza produkcja – serial „Niesamowity świat Gumballa” – w którym jeden z bohaterów, żyjący banan, ogląda film, w którym obierana jest mandarynka. Kiedy w tym czasie do pokoju wchodzi inna postać, oboje są bardzo zmieszani. Dojrzalszym widzom scena ta ma kojarzyć się z byciem przyłapanym na oglądaniu filmu pornograficznego.
Pomimo tak wielkiej popularności tej formy rozrywki, wciąż uważana jest za jedną z najbardziej uwłaczających i przemocowych gałęzi przemysłu. O aktorkach słyszy się wiele wulgarnych uprzedmiotowiających komentarzy, a oprócz tego podważa się moralność ich pracy. Wpływ na to mają między innymi normy dotyczące życia seksualnego, takie jak np. monogamia czy potępianie przygodnego seksu, a także warunki, w których aktorzy i aktorki często są zmuszeni nagrywać, wykorzystywanie ich i oszukiwanie przez producentów. Przykładowo, Linda Lovelace, ikona branży porno, już kilka lat po premierze „Głębokie gardła” została aktywistką przeciwko pornografii. Oskarżyła swojego byłego męża, Chucka Traynora, o zmuszanie jej do brania udziału w filmach, w czego efekcie została ofiarą gwałtów uwiecznionych na taśmie. Nie ma wątpliwości, co do braku etyki pracy wielu twórców, dlatego też nie jest to przedmiotem tego artykułu. Niechęć do aktorek, oprócz wyżej wymienionych, jest ściśle związana z przedstawieniem kobiet w filmach porno. W wielu produkcjach cieszących się popytem są one poniżane, bite, związywane czy zmuszane do stosunku, najogólniej uprzedmiotowiane. Jednym z popularnych wyszukiwanych haseł jest tzw. „facial abuse”, czyli w uproszczeniu zmuszanie kobiety do seksu oralnego do momentu, w którym zwymiotuje. Jednoznacznie pokazuje to kobiety jako zdominowane przez mężczyzn, za cel mające zapewnienie partnerowi przyjemności bez względu na własny komfort. Warto zauważyć, że to mężczyźni stanowią większość odbiorców filmów erotycznych. Oczywiście istnieją reżyserki i reżyserzy, np. Holly Randall czy Erika Lust, którzy tworzą przyjazne produkcje, w których wszystkie osoby zaangażowane chcą odbyć stosunek, żadna ze stron nie jest do tego zmuszana. Równocześnie nie ignorują technicznej warstwy produkcji. Dbają o estetykę; oświetlenie, scenografię czy charakteryzację. Są oni jednak mniejszością. Ich przychody nie pozwalają na tworzenie większej ilości dzieł i lepszą promocję. Znajdują się na przegranej pozycji w konflikcie z domowymi seks-taśmami i masową produkcją niskobudżetowych, nieestetycznych, brutalnych filmów porno
Wydawać się może, biorąc pod uwagę postępującą emancypację kobiet i ruchy mające na celu zapewnić równouprawnienie, że 50 lat temu w pornografii występowało jeszcze więcej przemocy w stosunku do kobiet niż współcześnie. Jest to jednak złudne przekonanie, co doskonale widać na przykładzie „Głębokiego gardła.” Już w pierwszych minutach widz jest świadkiem sceny, w której to mężczyzna zaspokaja kobietę oralnie, kiedy ta pali papierosa i rozmawia z przyjaciółką. Przez cały film przedstawia się bohaterki, które wiedzą czego chcą, a czasem nawet są znudzone seksem i nieusatysfakcjonowane pomimo starań partnera. Pokazuje to kobiece postaci, jako niezależne od mężczyzn, samodzielnie decydujące się na współżycie i eksperymentujące ze swoją seksualnością. Wciąż jednak to męska przyjemność postawiona jest na piedestale. Przez umiejscowienie łechtaczki, Linda, aby osiągnąć orgazm, symbolicznie podporządkowuje się mężczyźnie. W filmie jest to przedstawione, jako sposób zaspokojenia potrzeb obydwojga, jednak nadal to męskie genitalia stanowią źródło przyjemności zarówno kobiety jak i mężczyzny.
Ogólnodostępność pornografii jest stosunkowo nowym zjawiskiem. Nie przeprowadzono jeszcze jednoznacznych badań, które wskazałyby, czym skutkuje oglądanie filmów erotycznych. Psycholodzy i seksuolodzy twierdzą, że coraz więcej osób przychodzi do nich, aby rozwiązać problemy spowodowane nierealnymi oczekiwaniami w stosunku do partnerki lub partnera. Ludzie chcą, aby osoby, z którymi współżyją były idealnie ogolone i zgadzały się na wszystkie pozycje, i eksperymenty w łóżku. Oprócz tego, w świetle wiedzy o tym, jak pornografia wpływa na odbiorców, domniemuje się, że korzystanie z niej sprawia, że widz w prawdziwym życiu będzie bardziej skłonny traktować kobiety przedmiotowo, seksualizując je i umniejszając znaczenie ich osobowości i uczuć. W dłuższej perspektywie może doprowadzić to do utrwalenia krzywdzących stereotypów dotyczących ról w społeczeństwie.