W ten piątek, w klubie Firlej, odbył się 1. Sitka Fest., czyli impreza, na której prezentowane były dokonania współczesnych alternatywnych twórców. Oprócz obejrzenia wystaw (m.in. „Port Rety”, malowane „techniką hałasu rysunkowego”, publiczność mogła wysłuchać paru frapujących koncertów. Z „małej sceny” płynęły spokojniejsze dźwięki, za które odpowiadali m.in. dj’e z Sitkaboyzz. Występy na „dużej scenie” rozpoczął duet Krew z kontaktu +3. Można powiedzieć, że był to subiektywizm w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Podziw budziła pomysłowość muzyków w doborze instrumentarium. Radioodbiornikom i elementom perkusyjnym towarzyszyła m.in. gitara użyta w niecodzienny sposób. Podejrzewam, że zwolennikom jej tradycyjnego wykorzystania już się na nic nie przyda. Po KZK wystąpił jednoosobowy projekt _vilgoć. Wysłuchaliśmy bardzo intrygującego hałasu. Dodatkowym plusem była ekspresyjna gestykulacja wykonawcy. Później zaprezentował się The Complainer, czyli Wojtek Kucharczyk, „w tym wcieleniu” czerpiący z muzyki z lat osiemdziesiątych i interpretujący ją w oryginalny sposób. Zagrał znakomity koncert (zapewne część publiczności, a na pewno mnie, zauroczył już na samym początku, przedstawiając swoją wersję „Never Let Me Down Again” Depeche Mode), wzbogacony o świetne wizualizacje vj Ołuwka (Marcina Zarzeki). Takiej oprawy koncertów mógłby pozazdrościć niejeden wykonawca. Po The Complainer przyszła kolej na główny punkt programu, czyli zagraniczną gwiazdę Kylie Minoise. Zapewne określenie „noise” nie jest wystarczające dla twórczości tego artysty. Jednak aby dokładnie określić charakter jego twórczości, musiałbym, zgodnie z koncepcją Ludwika Wittgensteina („Granice mego języka wskazują granice mego świata”), odwołać się do neologizmu, co byłoby dość ryzykowne. Podczas koncertu Kylie Minoise najbardziej zdumiewało to, że tyle niesamowitych dźwięków wytwarzała tylko jedna osoba. Pozostałe środki wyrazu, takie jak czerwone światło i maska na twarzy, tylko wzmacniały siłę wyrazu. Trzeba jednak wspomnieć, że w pewnym momencie Kylie Minoise wsparli artyści z KZK i _vilogć – jeśli interakcja, to również na poziomie. Niestety z przyczyn niezależnych od organizatorów nie odbył się zapowiadany wcześniej koncert Woody Alien. Impreza zakończyła się afterparty, przy łagodniejszych, ale równie ambitnych dźwiękach. Zapewne nie każdy byłby w stanie polubić muzykę, której mogliśmy wysłuchać na Sitka Fest. Warto jednak znać ten rodzaj twórczości. Możemy go traktować jako przypadkowość w akcie twórczym, wyraz solipsyzmu albo Kantowskiego subiektywizmu nadempirycznego podmiotu czy też poszukiwanie transcendentalnej jedności Bytu- lub po prostu przyjąć go takim, jakim jest. Chodzi przede wszystkim o dowolność i zastosowanie w praktyce maksymy: „Sapere aude”. Zdaniem recenzentki, kolejnej edycji Sitka Fest., a mam nadzieję, że będzie takowa, nie można przegapić. Placek