Trochę czekałem z komentarzem do wyznania Andrzeja Stękały. Nie dlatego, że mnie ta historia nie poruszyła – przeciwnie jego coming out i opowieść o trwającej 8 lat miłości do przedwcześnie zmarłego Damiana, cierpienie wywołane jego śmiercią, wywarły na mnie ogromne wrażenie.
Sam coming out zresztą też, bo jak wielu gejów w tym, czy każdym innym kraju, Andrzej został zmuszony przez okoliczności do wyznawania prawdy o czymś, do czego nie powinno się „przyznawać”. Jakby bycie gejem było czymś złym, czymś wymagającym komentarza, wytłumaczenia. Nie jest. Jest czymś naturalnym, dokładnie tak samo, jak bycie hetero. Z tą jednak różnicą, że nie widziałem chyba nigdy podobnego posta do tego, który 1 stycznia wypuścił Andrzej, a w którym ktoś pisałby tak: „Muszę Wam o czymś powiedzieć. Jestem facetem i od 12 lat kocham jedną kobietę – oto Aldona”.
Abstrahując jednak od tej upokarzającej i szczerze powiedziawszy wyjątkowo irytującej mnie formy coming outu, polegającego na przyznaniu się, jakby ktoś się przyznawał do winy bycia gejem, coś jeszcze bardziej ogólnego zwróciło przy tej okazji moją uwagę. Parę dni po wyznaniu Andrzeja, obejrzałem wydanie Wiado…o przepraszam 19:30. W ostatnim materiale, prawie w 30 minucie programu, Zbigniew Łuczyński (szacunek dla Pana) zapowiedział materiał o Andrzeju i jego miłości do innego mężczyzny. Dostaliśmy 3 minuty mądrego, pełnego świetnych komentarzy materiału, w którym wskazane zostały różne aspekty tzw. „wychodzenia z szafy”, a także wskazano jakie uwarunkowania polityczne powinny się zadziać, żebyśmy mogli w końcu mówić o pewnej, choć niepełnej równości wobec prawa. Bardziej jednak zaskoczyło mnie to, czego w tym materiale nie było: stygmatyzację zastąpiła empatia, krytykę i zrównywanie z pedofilami zmieniono na można za słaby, ale wciąż przyzwoity research i zaskakująco otwartą głowę.
Po tym materiale pomyślałem sobie przez chwilę… że może właśnie dla takich momentów, dla przeprosin, które kilka miesięcy temu w imieniu całego środowiska przyjęli Maję Heban i Bart Staszewski, a wypowiedział je na żywo jeden z najlepszych dziennikarzy aktualnie pracujących w TVP Info Wojciech Szeląg, dla wielu innych chwil, po których wróciliśmy do grona prawdziwych ludzi, a nie pozostaliśmy ideologią… właśnie dla takich momentów warto było odbić telewizję. Warto było zacząć rozliczać poprzednie rządy, które nigdy w cywilizowanym świecie, w europejskim kraju nie powinny mieć miejsca i które, mam szczerą nadzieję, nigdy nie wrócą.
Dodaj komentarz