Festiwalowy pył już powoli opadł, nieprzespane noce już nadrobione, a zmęczenie po obejrzeniu 50 filmów już poszło w niepamięć. Jednak nasza redakcja nie osiada na laurach i recenzuje dla Was najważniejsze i najlepsze tytuły ostatnich kilkunastu dni. Jednym z nich okazała się trzygodzinna portugalska produkcja „Fabryka niczego” reżyserii Pedro Pinho…