Ten gość, ten Bear Grylls – tak mam wrażenie, że to pseudonim artystyczny – co to niby wykonuje najgorszą pracę na świecie, to się nic nie zna. Serio. Facet babra się w błocie, lata po jaskiniach za nietoperzami, wyciaga zdechłe szczury z jakiegoś miasteczka, o którym zapomniał świat. A wystarczy…