Kiedyś oddałbym wszystkie pieniądze świata za najnowszy film Ridleya Scotta…kiedyś. Od jakiegoś czasu brytyjski mistrz kina stał się dla mnie synonimem nierówności, reżyserskiej niestabilności, z którą dotychczas kojarzyłem bardziej Woody’ego Allena. Teraz do tej nierowności doszła także filmowa starość, która powinna zmusić Scotta do solidnego przemyślenia potencjalnej emerytury. „Wszystkie pienądze…