Piątek trzynastego był u mnie rewelacyjny – ale dwanaście poprzednich dni dało temat do trochę emocjonalnego wpisu, który ogólnie popełniam nie z wkurwieniem, ale niedowierzaniem, że to naprawdę się dzieje. Po raz pierwszy w życiu widziałem jak jakiś idiota wjechał na rondo pod prąd. Piszę idiota, żeby nie być posądzonym…