Koniec lata zbliżał się nieubłagalnie. Dla młodzieży wrzesień to sygnał do odkurzenia plecaków i skompletowania zestawu podręczników. Dla mnie zaś, to stopniowo rozpalający się płomień nadziei na coraz gorętsze tytuły wchodzące do kinowego repertuaru. Oby dyskusja o nich była, co najmniej tak rozgorzała jak szkolny rwetes po dwumiesięcznej labie.