Czy animowany film o kwarkach, atomach i komórkach może być osobisty? Czy da się sprawić, by wykład o podstawach fizyki kwantowej czy chemii organicznej okazał się zajmującą podróżą w świat reżyserskiej wyobraźni? Normanowi Leto udaje się to, i wiele więcej. Z pomocą głosu Andrzeja Chyry opowiada (często ze sztubackim humorem i swadą) o rzeczach, które w liceum wywoływały u mnie nudności i znudzenie.
Obraz Normana Leto podzielony jest na trzy akty, które prowadzą widza przez chronologiczną drogę ewolucji jaką przemierza człowiek i otaczający go świat. Powstanie materii i pierwszych komórek, ewolucja człowieka oraz, najbardziej porywający, kongres futurologiczny, którego gospodarzem jest Leto i jego wyobraźnia.
Brzmi bombastycznie? Czy autor porwał się z motyką na słońce, chcąc nakreślić tak ogólny traktat? Wszak taki opis sugeruje intelektualne ambicje na poziomie ,,2001: Odysei Kosmicznej”. Łatwo było popełnić przy tym projekcie grzech megalomanii i popaść w zbyt pretensjonalny, zadufany ton. Twórcy ,,Sailora” udaje się jednak ominąć te pułapki, przede wszystkim dzięki osobistej formie wypowiedzi, której tubą jest świetny Andrzej Chyra, grający naukowca, będącego jednocześnie narratorem całej historii.
Reżyser czerpie z zaawansowanej wiedzy z wielu dziedzin nauki, co już od początku okazuje się mocno przytłaczające. Dla osób, które na myśl o lekcjach fizyki w liceum nie reagowały z rozkoszą seans ,,Photonu” może okazać się zbyt wymagający. Sam niespecjalnie byłem w stanie nadążyć za, naprawdę wartkim, strumieniem myśli Leto. Chciałoby się wręcz rzec, że tytuł filmu sugeruje nie tylko naukową tematykę, ale również tempo w jakim podawane są widzowi informacje. Czasem zastanawiałem się, czy ten projekt nie sprawdziłby się bardziej w formie miniserialu bądź zbioru oddzielnych wideo. Wtedy te skondensowane piguły danych byłyby łatwiejsze do przełknięcia dla umysłu, który nie zwykł zastanawiać się nad budową molekularną komórek czy innych, jeszcze bardziej skomplikowanych pojęć prezentowanych przez Leto. To informacyjne natężenie i naukowy żargon zostają subtelnie rozcieńczone przez ironiczne poczucie humoru reżysera i bardziej przystępne wizualizacje przy użyciu aktorów, niemniej zdecydowana większość przemyśleń reżysera przeleciała przez moją głowę zostawiając po sobie niewielki ślad. A naprawdę starałem się za ,,Photonem” nadążyć.
W tej eksperymentalnej formule odnaleźć można coś spod znaku kina Haruna Farockiego, Goddfreya Reggio czy Chrisa Markera. Zawieszony gdzieś pomiędzy filmem a instalacją artystyczną ,,Photon” bowiem ma w sobie najwięcej z wideoeseju. Świetne animacje, nad którymi prace trwały latami, zniuansowana i subtelna ścieżka dźwiękowa oraz wspomniana już narracja Chyry: Leto stworzył swój indywidualny język, który z pozornie banalnego konceptu tworzy fascynującą, osobistą wypowiedź. Autor sam przyznawał w wywiadach oraz podczas Q&A na Nowych Horyzontach, że unika inspiracji innymi twórcami, i ta osobność jest bardzo w ,,Photonie” odczuwalna. Nagrodzenie przez nowohoryzontową publiczność takiej świeżości i unikalności wydawało się więc formalnością. Dorzućmy jeszcze nagrodę Inne Spojrzenie na festiwalu w Gdyni: sama nazwa idealnie podsumowuje, za co należy cenić ,,Photon” najbardziej.
Ocena: 8/10