Touko Laaksonen w Polsce jest postacią niemal całkowicie nieznaną. Film, który opowiada o jego twórczości, dotykający jednak także bardzo osobistych historii z życia słynnego Toma of Finland, mógłby się okazać dobrym przyczynkiem do poznania jego sztuki, którą nadał zupełnie nową jakość pojęciu gejowskiej pornografii. Niestety „Tom of Finland” wszedł do polskich kin w dość ograniczonej dystrybucji.
Touko poznajemy jako młodego oficera armii, który walczy w II wojnie światowej. Doświadczenie wojenne, problemy ze znalezieniem pracy i konserwatywna siostra – te trzy elementy życia po wojnie zmuszą go do podjęcia kilku kroków. Po pierwsze uznaje ostatecznie, że jest homoseksualistą. Po drugie postanawia wykorzystać swój talent rysowniczy do „rozweselania” fińskich gejów, żyjących w ciągłym strachu związanym z bardzo rygorystycznym prawem, które zakazywało praktyk homoseksualnych.
,,Tom of Finland” jest jakby dwoma filmami w jednym – pierwszy jest o wiele lepszy, ciekawszy od drugiego. Ten drugi w dość efektowny, ale jednak przy tym płaski i pusty sposób opowiada o tym, jak twórczość Laaskonena stała się kultowa za oceanem. Problemy z publikacjami, słabej jakości fałszywki – to wszystko spotykało Touko w czasie jego amerykańskiej kariery. Wszystko czego moglibyśmy się spodziewać w kontekście twórczości prezentowanej w typowym drugim obiegu. Jednak ten fragment jego życia jest dużo mniej interesujący, niż prywatne zmagania Laaskonena nie tylko z własną osobowością, ale też z siostrą, która wolała być ślepa na fakt orientacji seksualnej brata, oraz w ogólności z rzeczywistością konserwatywnej, zamordystycznej Finlandii, w której bardzo długo osoby homoseksualnej podlegały leczeniu. Bardzo poruszające są te momenty ,,Tom of Finland”, w których widać walkę Touko. Walkę ze swoją pasywnością, walkę o szczęście, a potem niestety o życie ukochanego partnera, walkę o normalność, którą chciał ten artysta uzyskać poprzez swoje bardzo przejaskrawione, genialne rysunki.
,,Tom of Finland” świetnie się ogląda. Chciałoby się jeszcze, żeby zostawał ten film w Tobie nieco dłużej. Jednak warto go obejrzeć choćby dla samego Toma/Touko, który naprawdę zrobił wiele dla ucywilizowania gejowskiej pornografii, oraz dla genialnie odgrywającego go Pekki Stranga.
Ocena: 7/10