Tak, wiem, mój wpis jest spóźniony, ale proszę mi to wybaczyć. Studenci na pewno mnie zrozumieją, ponieważ luty nieodzownie łączy się ze wzomożoną nauką. Pogoda za oknem, ani jakość naszego wrocławskiego powietrza nie rozpieszcza, więc zalecam pozostanie przy biurkach, szybkie rozprawienie się z sesją, a w nagrodę wyprawę do kina.
Mirai – po raz pierwszy w tym cyklu polecam produkcję anime. I nie dlatego, że nie jestem fanem tego gatunku, tylko zwyczajnie jest go mało w polskich kinach. Na pewno kojarzycie O dziewczynie skaczącej przez czas lub Wilcze dzieci. Mam nadzieję, że i tym razem Mamoru Hosoda wykaże się klasą. Premiera 1 lutego.
Arktyka – jak myślisz, co może wydarzyć się na cichym, lodowym pustkowiu? Oczywiście nie zdradzę Ci teraz szczegółów, ale wiedz, że film chwyci Cię za gardło i nie puści tak szybko. Wiem, co mówię, ponieważ niewątpliwą przyjemność obcowania z dziełem Joe’ego Penny miałem podczas Festiwalu Nowe Horyzonty 2018. Pozycja obowiązkowa dla fanów Madsa Mikkelsena. Szeroka premiera 1 lutego.
Green Book – niesamowity duet stworzyli nagrodzony Złotym Globem za ten właśnie film Mahershala Ali oraz Viggo Mortensen, znany również jako Aragorn aka Obieżyświat, który tym razem wcieli się w rolę szofera. Nie będę się zbędnie produkował, niech cyfry obronią ten film: Stasierski 9, Wójcik 9, Rot 7, Młyński 7, Jankowska 7, Marszałek 6, co daje średnią ocenę 7,5 wśród naszych redaktorów. Premiera 8 lutego.
Faworyta – Yorgos Lanthimos to mój faworyt wśród europejskich reżyserów. Jego wcześniejszy Lobster znalazł miejsce w Perłach Kalejdoskopu (sprawdź Totalitaryzm miłości). Trzeba jednak przyznać, że Grek nie trafi do serc wszystkich widzów, bowiem jego filmografia jest, delikatnie mówiąc, nietypowa. Jestem jednak pewien, że fani do czerwoności zacierają ręce czekając na premierę. Do kina wybierzcie się już od 8 lutego.
That’s All, Folks.