Pociągi stanęły, cały ruch został sparaliżowany, a stacja kolejowa zalana przez pasażerów. W małej, dworcowej kawiarni przy stole odbywa się rozmowa. Między detektywem a małpą – Jackiem. W dzień urodzin geniusza kina surrealistycznego i postmodernistycznego – Davida Lyncha, reżyser podarował widowni prezent. Jego nowy film krótkometrażowy niespodziewanie zawitał na Netflix.
„Co zrobił Jack” to esencja lynchowskiego absurdu. Koncept rozmowy człowieka z gadającą małpą na początku szokuje, ale już po paru zdaniach widz wsiąka i chłonie każde słowo dialogu. Detektyw, w którego rolę wciela się sam, fantastyczny Lynch, zadaje małpie (tu również Lynch) pytania dotyczące potencjalnych kontaktów z ptactwem, rodeo, związków z kurą Tototaboon. W tym absurdzie jest metoda i wszystko pod koniec splata się ze sobą w jedną, składną (jeżeli tak można mówić o tworach reżysera) historię.
Lynch flirtuje i romansuje ze starym kinem. Dialogi przesycone są nawiązaniami do filmów noir, obrazów gangsterskich. Rozmowa mogłaby być umiejscowiona w uniwersum Casablanki, a „mięso” w konwersacjach przypomina te cięte riposty z filmów Scorsese. Czarno – białyobraz z odpryskami, statyczne kadry, niewielkie skupienie na detalach, dźwięk i muzyka czynią z tego shorta prawdziwe absurdalne dzieło sztuki.
Rok dopiero się zaczął, więc mogę śmiało stwierdzić, że to najzabawniejsza rzecz jaką widziałem w 2020. Jestem wiernym odbiorcą twórczości Davida Lyncha, otwartym na każdy aspekt jego twórczości. „What did Jack do” to nie tylko ukojenie tęsknoty po Twin Peaks, ale znów wejście w świat abstrakcji i absurdalnego humoru. Podoba mi się, lubię, uwielbiam!!