Córka trenera to rzadki w naszym kraju przypadek filmu, który powinien zostać dobrze przyjęty zarówno przez zwolenników kina artystycznego, jak i filmowego mainstreamu.
Zwolennicy kinowego artyzmu będą zadowoleni z faktu, że Łukasz Grzegorzek wciąż pozostaje artystą nieidącym na żadne kompromisy. Stąd też wiele w tym filmie pomysłów ryzykownych, które po części działają, po części nie. Działa na pewno relacja głównych bohaterów oraz tematyka, która jest w naszym kinie wyjątkowo rzadko dotykana. Kino sportowe to nie coś, co nawet w minimalnym stopniu interesowałoby rodzimych filmowców, z wyjątkiem w ostatnich latach w postaci Boiska bezdomnych Kasi Adamik i Skrzydlatych świń. Nie były to jednak próby wyjątkowo udane. Tutaj jest inaczej, prawdopodobnie ze względu na fakt, że tematykę tenisową udało się tutaj połączyć ze świetnie zarysowaną relacją między głównymi bohaterami, oraz dodatkową bardzo ciekawą refleksją na temat szeroko pojętego brudu społecznego, prowincjonalności, w której ludzie pragnący wybić się ponad przeciętność muszę się taplać przez długie miesiące czy lata. A i tak wszystko tak naprawdę zależy od szczęścia, bo niekiedy ciężka praca nawet nie wystarczy.
Wspaniale w tym filmie wygląda relacja pomiędzy trenerem i jego córką. To w jaki sposób na ekranie współpracują Jacek Braciak i Karolina Bruchnicka jest absolutnie wyjątkowe – on jest tutaj wyśmienity, możliwe, że najlepszy w karierze. Ona zaś, wchodzącą dopiero do kina, wygląda jak nieoszlifowany jeszcze diament, z którego bardzo szybko będą ludzie. W Córce trenera już widać jej naturalność, charyzmę – duża rzecz jak na sam początek kariery.
Ważne dla widzów, którzy wolą mainstream, będzie to, że na Córce trenera można się naprawdę znakomicie bawić. Jest tu wiele momentów zwyczajnie zabawnych, jest dużo bardzo dobrze skonstruowanego dramatu. Być może nie do końca potrzebne są wszystkie sekwencje w slow-motion okraszone muzyką poważną, ale z drugiej strony nie sposób odmówić im efektowności i rozmachu.
Córka trenera to właśnie takie kino środka, którego w Polsce oczekujemy. Mam nadzieję, że film znajdzie swoją, jak największą widownie, bo jest tego wart.
Ocena: 8/10