W dostępnym na serwisie Netflix serialu Ciała różni detektywi w kilku liniach czasowych ścierają się z problemem tajemniczych nagich ciał, które pojawiły się ni stąd ni zowąd w pewnej zabłoconej brytyjskiej alejce. Czy łatwo nadążyć za czterema historiami jednocześnie, a przede wszystkim – czy warto podjąć próbę?
Cztery, na równi istotne, przedziały czasu w jednej produkcji? To brzmi jak ogromne przedsięwzięcie i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, że każdy z nich został solidnie ukazany przez reżyserów. Zarówno użyte kostiumy, jak i scenografia, sprawiają, że widz może dobrze poczuć klimat danej epoki i łatwo odróżnić, w którym roczniku mniej więcej się teraz znajduje (jedyne utrudnienie to podobna kolorystyka w większości ujęć). Twórcy nie szli na skróty wybierając lokacje ujęć – wiele z nich dzieje się w miastach czy budynkach z epoki, co pozwala lepiej zanurzyć się w historię.
Mnogość wydarzeń, postaci i lokacji sprawia, że widzowi nie jest lekko przyswoić wszystkie wątki jednocześnie. Tu na myśl przyszedł mi inny serial, w którym również przedstawiane były różne przedziały czasu – Dark – gdzie widz stopniowo zapoznawał się z historią. Brakowało mi tego podejścia w Ciałach, choć rozumiem, że trzeba iść na pewne kompromisy, mając w zamyśle zawarcie całej historii w jednym sezonie.
Wraz z kolejnymi odcinkami postaci przybliżają się do rozwiązania zagadki. Przez to że sezon jest jeden a wydarzeń mnóstwo, odniosłem wrażenie, że dużo wątków ukazanych jest zbyt pobieżnie. Akcja zazwyczaj toczy się wokół głównego bohatera czy bohaterki danej linii czasowej a pozostałe osoby przedstawione są, lekko mówiąc, pobieżnie. Ciężko zrozumieć nam motywację kogoś, kto nie został nam chociażby ogólnie zarysowany przez twórców, a tak dzieje się w przypadku prawie wszystkich postaci drugoplanowych. Niestety, nawet przy takim wprowadzeniu nie obroniłyby się niektóre wątki serialu, szczególnie te romantyczne – wydają się zbyt spontaniczne i nieuzasadnione.
Muzyka z serialu nie zapadła mi szczególnie w pamięć, tak samo jak gra większości aktorów – nie oceniam jej ani wyjątkowo dobrze, ani źle. Na tle pozostałej obsady aktorskiej wyróżnia się występ Shiry Haas (znanej również z Unorthodox, również dostępnego w serwisie Netflix).
Ciała to ciekawa propozycja, której realizacji poświęcono dużo uwagi i zasobów. Moim zdaniem brakuje jej niestety głębi, co może być kwestią albo ubogiego scenariusza, albo zbyt szybkiego tempa rozwoju fabuły. Nie jest to pierwsza pozycja, po którą sięgnąłbym z tego gatunku.
Ocena 5,5/10