Po debiutanckiej płycie, która okazała się absolutną rewelacją, pojawia się pytanie – jak będzie wyglądał następny krążek i czy zespół stawiający sobie na starcie tak wysoko poprzeczkę, nie strąci jej za pierwszym podejściem?
Zatem możemy się o tym właśnie przekonać, gdyż zespół Coma, po 2 latach od swojego „Pierwszego wyjścia z mroku” wydał drugi album. Tytuł co najmniej tajemniczy stanowi przedsmak zawartości niepozornego krążka. Ale przejdźmy do rzeczy… Płytę otwiera 2 minutowe intro przechodzące płynnie w … ponad 14 minutowy utwór tytułowy ! Utwór absolutnie wymykający się medialnym ramom, długi … jednym słowem – niesamowity. Dowodzi wysoce wysublimowanemu poczuciu smaku i umiejętności dozowania emocji odbiorcy. Wyraźnie czuje się na tej płycie, że zespół zdążył wyrobić sobie własny styl, broniąc się zarazem od porównań do dokonań innych zespołów, nie popadając jednocześnie w schematy. Warto przysłuchać się dobrze gitarom i dostrzec ich ewolucję od czasów „Pierwszego wyjścia z mroku”. Gitara „dojrzała”, stała się bardziej „śmiała” i pokazuje się z najlepszej strony. Potrafi być subtelna i odrobinę psychodeliczna – np. „W ogrodzie”, a za moment nie zostawić suchej nitki na słuchaczu – „Nie ma Joozka”. Całość staje się dzięki niej mocniejsza, pozbawiona chwili na wytchnienie. Nowa Coma to także nowa porcja kilkunastu tekstów Piotra Roguckiego… Tekstów tętniących żyjącymi w nim emocjami, tekstów które urzekają. Każdy stanowi odrębną historię, okraszoną wokalem – ośmielę się powiedzieć – jednego z najciekawszych współczesnych wokalistów polskiej sceny rockowej. O ile niektórzy mogli pomyśleć, że pierwszy album wyczerpał potencjał Roguckiego, tak zastrzegam, że nic bardziej mylnego! Z całą pewnością nie jest to muzyka do słuchania podczas prac domowych, stanowiąc jedynie tło – ona chce się wedrzeć do ludzkiego umysłu. Takie utwory jak – niesamowity- „Listopad” czy jakże głęboko emocjonalna „Ostrość na nieskończoność” narzucają wręcz wieczorową porę w zaciszu domowym przy kubku gorącej herbaty cynamonowej.
Chłopakom z Łodzi można pogratulować udanego materiału. Pokazali, że można grać w Polsce dobrego rocka bez powielania wyświechtanych wzorców. Już niebawem będziemy mogli przekonać się jak nowy materiał wypada na żywo – 25 czerwca na Wyspie Piaskowej zespół Coma wystąpi u boku m.in. Huntera w imprezie pod szyldem WRock !