Ostatnimi czasy na polskiej scenie muzycznej dzieje się dużo dobrego. Zwłaszcza na tej związanej z elektroniką! Powstaje coraz więcej świeżych, nowatorskich zespołów, które mogą pochwalić się unikalnym brzmieniem. Niestety największe stacje telewizyjne nie kwapią się do promocji młodych artystów, chyba że ktoś wystąpił w talent show – wtedy go promują, dopóki wypełnia warunki kontraktu. Z radiem jest podobnie. Reprezentantkami Polski w top 10 radia RMF FM są: Sylwia Grzeszczak, Ewa Farna i Beata Kozidrak (notowanie z 10.08.2016r). Gratulacje! Ani to świeże, ani odkrywcze, ani chociaż dobre. Jednak wartość artystyczna nie ma tu nic do rzeczy – chodzi tylko o to, by zwiększyć słuchalność. Z większych stacji chyba jedynie Program 3 Polskiego Radia próbuje zrobić coś dobrego dla polskiej muzyki i stara się pozytywnie (i w miarę różnorodnie) kształtować gusta swoich słuchaczy. Jednak to za mało.
Sfrustrowany postawą mainstreamowych mediów postanowiłem promować młodych muzyków tam gdzie mam możliwość. Czyli tutaj! Co tydzień będę odkrywał przed Wami nowe postacie naszej sceny muzycznej. Dodatkowo spodziewajcie się wywiadów oraz zapowiedzi najciekawszych wydarzeń muzycznych. Jeśli znacie kogoś, kto ma talent i problemy z wybiciem się, piszcie do nas. Zadbamy o to, by Wrocław o nim usłyszał!
Zacznijmy od mojego najnowszego odkrycia. Pierwszy raz z muzyką Niemocy zetknąłem się podczas ich koncertu w Arsenale w ramach 16. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty. Zawsze uważałem, że o prawdziwym talencie można przekonać się, słuchając zespołu na żywo. Tak było i w przypadku występu tria z Zielonej Góry – wywarło ono na mnie takie wrażenie, że po powrocie do domu od razu przystąpiłem do przesłuchiwania ich twórczości. Ale mniej o mnie, a więcej o Niemocy!
W skład zespołu podczas tworzenia dwóch pierwszych EP-ek wchodzili Michał Drozda i Filip Awłas. Pierwszy album „Prawie” opiera się na oldskulowych dźwiękach syntezatora i prostych gitarowych akordach. Niby nic nadzwyczajnego, niby nic trudnego – a jednak! W tej prostocie jest coś hipnotyzującego, coś świeżego, coś z czym pierwszy raz się spotkałem. Druga EP-ka „Dużo/Korzyści” jest o wiele cieplejsza i weselsza, wręcz wakacyjna. Wpływ na to mogło mieć nagrywanie w okresie letnim, zaś utrwalaniu „Prawie”, wydanemu w kwietniu, towarzyszyła za oknem depresyjna jesienno-zimowa aura, której klimat słychać w ciężkich przesterach i szumach syntezatora.
W miarę rozwoju zespołu, muzycy stwierdzili, że ich dwóch to za mało, by sprostać własnym pomysłom i ambicjom. Wtedy dołączył do nich Radek Reguła. We trzech stworzyli „Kaiseki”, co oznacza – jak sami napisali na swojej stronie – japońskie danie składające się z wielu różnych rzeczy w małych ilościach. I rzeczywiście tak jest. Na początek dostajemy post-punkowe „Alkohole” z agresywną przesterowaną gitarą. Następnie przechodzimy do onirycznego, inspirowanego ambientem lat 80′ i 90′ „Miasta Meksyk”, które wzorem klasyków trwa prawie 12 minut. Przy rytmicznym, ale relaksującym, „Lilla Weneda” można się odprężyć i lekko pobujać. Mocna stopa nadaje rytm, za to delikatna gitara dodaje lekkości (brzmi trochę, jakby była inspirowana hawajską muzyką). EP-kę kończy najdłuższe 15-minutowe „Prawo jazdy” – powolna, eksperymentalna elektronika o kojących brzmieniach. W skład albumu wchodzą jeszcze 4 remiksy – również warte uwagi. Całość można pobrać z ich strony internetowej – nie ma konkretnej ceny, każdy daje „co łaska”. Na ich kanale na YouTube pojawił się też singiel „Przekątne” zapowiadający nowy album „Paramaribo”. Zakochałem się w nim od pierwszego odsłuchu, przez co tym bardziej nie mogę doczekać się premiery. Czekam na jesień – czekajcie i Wy, bo warto!
Błażej Grabowski
autor grafiki: Klara Rozpondek