Teatr Zakład Krawiecki, mający swą siedzibę w Browarze Mieszczańskim (ulica Hubska 44, sala B5), przygotował niedawno dwa nowe spektakle: „Stosunki-damsko męskie” i „Banał story”. Pierwszy z nich miałam okazję oglądać w ostatnią sobotę. Dzięki temu znalazłam kolejne miejsce na mapie Wrocławia, które z pewnością będę częściej odwiedzać.
Autorem tekstu „Stosunków damsko-męskich” jest młody polski dramaturg Szymon Bogacz. Spektakl wyreżyserował Szymon Turkiewicz. Streszczenie fabuły krytycy zamykają najczęściej w słowach: historia dwóch par mających problemy z potencją i bezpłodnością i będących pod opieką pani psycholog leczącej seksem. Rzeczywiście taka jest oś akcji. Gdyby jednak nie informacje wcześniej zdobyte, na wyjaśnienie całej sytuacji musielibyśmy czekać aż do ostatniej sceny. Bogacz zastosował bowiem bardzo ciekawy zabieg.
Każdej scena oparta jest na jednym tekście, wzbogacanym kolejno przez nowe wypowiedzi. Nigdy nie brzmi on jednak tak samo, co wynika z kontekstu i sposobu odegrania. Na początku może się to wydawać nużące, lecz po chwili przekonamy się, że dzięki temu nie tylko poznajemy prawdziwą historię bohaterów, ale także oglądamy popis aktorski, reżyserski i pisarski. Widzimy też, jak wiele zależy od kontekstu, w którym wypowiadane są dane słowa. Pierwsza scena to monolog jednego z bohaterów, prezentującego powtarzaną później opowieść. Możemy wówczas odczuwać niedosyt informacji, stopniowo zaspokajany przez wypowiedzi kolejnych postaci w dalszym ciągu spektaklu. Ostatnia scena przedstawia już szeroki ogląd na historię bohaterów. „Stosunki damsko-męskie” są też swego rodzaju szkołą dla młodego aktora, przykładem na to, jak w zróżnicowany sposób przedstawić w zasadzie jeden tekst.
Czy wolno pokusić się o jakąś interpretację? Zapewne trzeba. Być może niektórym widzom spektakl wyda się dość „mocny”. Ale czy sztuka nie powinna silnie oddziaływać? „Stosunki damsko-męskie” często odnosi się do współczesności. Na pewno jest w tym sporo racji: znudzeni bohaterowie, wyzuci ze wszelkiej moralności i nie potrafiący nawiązać między sobą stałych relacji, szukają rozwiązania swoich problemów w rozpuście. Lecz czy tak dzieje się tylko dzisiaj? Od zawsze to, co nieznane było lekiem na codzienność. Zmartwień postaci nie można jednak uznawać za błahe. Myślę, że „Stosunki damsko-męskie” to przede wszystkim studium psychologii.
Kuracja okazuje się skuteczna. Mimo tego pozostawia pewne „efekty uboczne”. Bohaterowie powtarzają cały czas, że „wszystko jest piękne i cudowne”, mamiąc w ten sposób samych siebie. Ludzka psychika nie jest prosta, człowiek nie umie sobie poradzić ze wspomnieniami. Bogacz bada wnikliwie, jak „stosunki damsko-męskie” wpływają na stosunki człowiek-człowiek i ja-ja. Pokazuje, jak bardzo jesteśmy zależni od swej fizyczności, która w pewien sposób kształtuje naszą psychikę. Jednocześnie spektakl konfrontuje cielesną pierwotność z obyczajowością i normami przyjętymi przez kulturę, w której żyjemy. Bohaterowie przekraczają granice, do czego w innych warunkach nie byliby zdolni. Wyrzuty sumienia nie dotyczą w zasadzie rozpusty. Odczuwa je tylko jeden z bohaterów, kiedy ociera się o granicę życia i śmierci. Jemu też najtrudniej będzie wrócić do codzienności.
Dobry spektakl zawsze można obejrzeć więcej niż jeden raz i doszukać się w nim nowych wartości. Moja „recenzja” z pewnością nie jest więc wyczerpująca. Zachęcam do samodzielnego zmierzania się z szaleństwem „Stosunków damsko-męskich” i nie tylko wyciągnięcia życiowych wniosków, ale także czerpania z ich czysto (!) artystycznej przyjemności. Polecam przede wszystkim znakomitą grę młodych aktorów: Magdaleny Engelmajer, Kaliny Hlimi Pawlukiewicz, Roberta Gulaczyka i Ernetsa Nity.
Spektakl „Stosunki damsko-męskie” można obejrzeć także w dniach: 18 i 22- 25 czerwca, za każdym razem o godzinie 20.00. Natomiast od 29 czerwca do 2 lipca Teatr Zakład Krawiecki zaprasza na „Banał story”, także o godzinie 20.00. Na każdy ze spektakli normalny bilet kosztuje 15 zł, a ulgowy 12 zł.