Amerykańskich aktorów bez znacznego reżyserskiego szlifu coraz częściej ciągnie na pełen powabu stołek dyrygenta filmu. Czy to tylko chwilowy zryw, a może długofalowy trend? Jestem ciekaw, co z tego wyniknie. Nie tak dawno przecież w Polsce ukazał się debiut Paula Dano W krainie wielkiego nieba, który został bardzo dobrze przyjęty…