Postawmy sprawę jasno. Nie było chyba takiej osoby, która patrzyłaby na PROJEKT Misfit z wysokimi oczekiwaniami. Celowo nie użyłem słowa “film”, bo “Jestem M…” to bardziej zorganizowane i wykalkulowane przedsięwzięcie biznesowe, niż pełnoprawne dzieło kinowe. Kopię tego obrazu, z prawie identyczną fabułą zostały zrealizowane w Niemczech, czy w Holandii. Różnica…