Bez kategorii Magazyn Recenzja 

Lingua Nada „Snuff”

Myślisz : Tame Impala, ale to też się zmienia. Robi się dość elektronicznie, egzotycznie, indyjsko, szybko, energicznie, sakralno-kosmicznie i mega noiseowo. Pozornie chaotyczne, a zaskakująco łatwe w odbiorze brzmienie. Niebanalne, bo sklasyfikować je ciężko. A nazwa tego co grają, miałaby ze dwanaście członów, wiec oszczędzę czytającym zachodu i konsternacji, a sobie silenia się na wprowadzanie takiego nazewnictwa. Idealny przerywnik miedzy porannym Tomem Pettim w „Antyradiu”, a wieczornym „Killing Me Softly” na „Złotych przebojach”. Album jest dokładnie jak okres dnia łączący przedpołudnie, południe i popołudnie – różnica jest drobna, ale nie…

Read More