Francuska kinematografia ostatnimi czasy obfituje albo w ciężkie psychologiczne dramaty, albo w lekkie, żeby nie powiedzieć głupkowate, komedie, na poły romantyczne. Co ciekawe, wygląda na to, że i Francuzi zaczynają cierpieć na swoisty „syndrom Karolaka”, obsadzając nieustannie tych samych aktorów w filmach rozrywkowych. Tareka Boudaliego do tej pory mogliśmy oglądać…