Zamawiam pizzę. Płacę za kartonik, płacę za dostawę. Po godzinie przyjeżdża Pan z zimną, gumową pizzą. Warto zaznaczyć, że pizzeria jest naprawdę blisko mnie, ale szczerze wolałam poczekać w domu niż na miejscu. A zatem, po godzinie (miało być 30 minut) Pan dostaje ode mnie pieniądze, skrzętnie je przelicza i … no właśnie. Ja czekam na resztę. Nie miałam drobnych, zapłaciłam więc gotówką, ale nie dałam znaku, że może sobie wziąć resztę jako napiwek. Wiem, wiem. Możecie teraz pisać jaka jestem strasznie niewychowana (savoir vivre i te sprawy). Jednak nie uważam, że akurat Panu się należało. Uważam też, że dawanie napiwków powinno zależeć tylko i wyłacznie od nas, a więc od tego jak bardzo jesteśmy zadowoleni z obsługi. Zatem podziękowałam Panu ale już po otrzymaniu reszty.