Tony McNamara, scenarzysta nominowany do Oscara za mój ulubiony film 2018r. Faworytę, powraca w swojej ulubione rejony – jego Wielka to kostiumowa czarna komedia, o tym jak Katarzyna powoli, krok po kroku przejmuje władzę na dworze chaotycznego, zupełnie nieumiejącego rządzić Piotra III.
Wielka opowiada historię od pojawienia się Katarzyny na dworze carskim, aż do dnia, kiedy z jej inspiracji dokonano zamachu stanu, dzięki któremu stała się ona carycą Rosji, do dziś uważaną za jedną z najważniejszych rosyjskich i europejskich przywódczyń w historii. Był już w tym roku jeden, nieudany serial o tej tematyce, z Helen Mirren w roli głównej. Tutaj dużo młodszą Katarzynę gra Elle Fanning, do której zwykle miewałem spore wątpliwości. Jednak nie tu – jej kreacja to jeden z najważniejszych walorów tego rewelacyjnie napisanego serialu i wyśmienitego castingowo serialu. Wielka to rozrywka czystej wody, oparta na fantastycznych dialogach i doskonale wygranych bohaterach, z którymi niezwykle łatwo można znaleźć wspólny język. Nie ma wątpliwości – nie znajdziemy tutaj everymenów. Każdy z tych bohaterów jest na swój sposób ekscentryczny, ale dzięki sprawnej pisarskiej ręce McNamary czuje się do nich sympatię, a nie irytację, która mogłaby się pojawić przy takim nagromadzeniu dziwnych postaci.
Przyznajmy – postaci, które można byłoby momentami uznać za w oczywisty sposób pierwszoplanowe jest tutaj co najmniej kilka. Poza Katarzyną jest oczywiście sam car Piotr III, którego absolutnie genialnie gra Nicolas Hoult. On jest tu aktorskim MVP, co nie znaczy, że reszta bardzo mocno mu ustępuje. Wspaniale nakreślona została oparta na mnóstwie ironii relacja Katarzyny z jej służką Marial. Kapitalnie wypada też konflikt między carycą nią a Archiem czy też Arcym (jak to zostało przetłumaczone na polski) czyli początkowo kapelanem dworu, a potem patriarchą Rosji (Adam Godley jest w tej roli naprawdę wyśmienity). Dodajmy do tego generała Velementova, bardzo progresywnie myślącą o seksie Elżbietę czy kochanka królowej Lwa i mamy naprawdę solidną selekcję postaci, na których można byłoby oprzeć fabułę całego serialu. Tym większe brawa dla McNamary i jego scenarzystów, że nie tylko potrafili z tej napędzanej przez bohaterów konstrukcji stworzyć zgrabną fabułę, ale też przy całej zabawie uchwycić trochę „rosyjskości” sytuacji i oprzeć się jednak przynajmniej w części na faktach. Oczywiście nie oszukujmy się – Wielka nie jest traktatem o historii czy polityczną rozprawą na temat dojścia do władzy Katarzyny II. Nie jest natomiast też niczym innym, niż chcieliby sami twórcy, którzy zaplanowali stworzenie zabawnej, chwilami wzruszającej, podszytej ironią opowieści, która wprawi widza w dobry nastrój, poprzez serwowanie nie zawsze wysublimowanego humoru.
Na dokładkę, nie sposób nie wspomnieć o strojach, która być może przy okazji oddają styl epoki (nie wiem, pytanie do ekspertów), ale w gruncie rzeczy głównie idealnie pokazują cechy charakterologiczne bohaterów – ich kreatywność, połączona z gustem i przepychem jest naprawdę zachwycająca.
Cieszę się na drugi sezon na głupi – mam nadzieję, że będzie to tak dobra rzecz, jak te pierwsze 10 odcinków, które obejrzałem niemalże na jednym posiedzeniu. Wielka może nie jest wielka, ale na pewno nie brak jej uroku i wspaniałego aktorstwa. Świetna robota.