Oponent był prezentowany podczas ostatniego Berlinale i jest kolejnym filmem, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Umieszczony w sekcji Panorama tytuł to opowieść o Imanie – byłym zapaśniku w średnim wieku, który wraz z rodziną opuszcza Iran i wyjeżdża do Szwecji. Odpowiedź na pytanie, czego na dalekiej północy szuka bohater okaże się wielowarstwowa i skomplikowana, a samo pytanie należałoby zadać inaczej… Kogo w mroźnym, skandynawskim kraju szuka Iman?
Film Milada Alamiego swoją polską premierę będzie mieć za kilka dni na zbliżającym się 14. festiwalu LGBT+. Tym bardziej cieszę się, że polska widownia będzie miała szansę obejrzeć go zaledwie półtorej miesiąca po światowej premierze w stolicy Niemiec.
Po ucieczce z kraju w niejasnych okolicznościach Iman, jego żona Maryam oraz ich dwie córki lądują w szwedzkim hostelu dla uchodźców. Rzeczywistość tu nie jest łatwa, mieszkańcy są przerzucani pomiędzy pokojami, tworzą się kulturowe i społeczne napięcia, nawarstwiają się problemy komunikacyjne. Emigracja w Oponencie nie jest poszukiwaniem lepszego życia, jest nieustanną i bezpardonową walką o nie.
Gdy Maryam zachodzi w ciążę z trzecim dzieckiem, Iman (pracujący jako dostawca pizzy) postanawia zrobić wszystko, aby zapewnić swojej rodzinie godziwy, lepszy byt. Przed emigracją był on jednym z najlepszych krajowych i światowych zapaśników. Po przyjeździe do Szwecji porzuca stare życie. Zostawienie sportowej pasji za sobą nie jest jedynie uwolnieniem się od przeszłości, jest ucieczką przed nią. Pełen wątpliwości powróci do treningów w lokalnym klubie. Przekonywany przez znajomego z hostelu, że może to pozytywnie wpłynąć na rozpatrzenie wniosku o azyl przez rząd Szwecji.
Z nadzieją, że jego aktywność w szwedzkiej reprezentacji zapaśniczej przysłuży się rodzinie i pomoże w adaptacji do nowych warunków, Iman daje z siebie wszystko, a nawet więcej, by powrócić do formy sprzed lat. Jednak powrót do sportu budzi duchy z przeszłości. W zapaśniku odezwą się nie tylko stare zawodnicze pasje, ale również namiętności, które jak się okaże nie idą ze sobą w parze.
Milad Alami w swoim filmie wykorzystując temat uchodźców jako tło, buduje narrację o roli mężczyzny w społeczeństwie, męskości ewoluującej oraz wartościach rodzinnych stanowiących fundament człowieczeństwa. Debiut Irańczyka dotyka kwestii istotnych takich jak: emigracja, problemy asymilacyjne, czy bezduszna rządowa biurokracja. Mieszkańcy hostelu, choć nierzadko wycieńczeni, nie tracą marzeń o lepszym jutrze. Części z nich się uda, część z nich zostanie odesłana do kraju, a jeszcze inni w tym lodowatym piekle oszaleją, odbierając sobie życie.
Oponent jest mroźną, przeszywającą do szpiku kości mozaiką ludzkich losów i relacji, jakie ze sobą nawiązują. Reżyser prowadzi widza przez opowieść o irańskiej rodzinie umiejętnie wplatając w nią poboczne mini-historie. Niektóre pomniejsze wątki są przez niego gubione lub porzucane, lecz odbywa się to bez szkody dla głównej osi filmu. Stanowią one jedynie dopełnienie bezkresnych przestrzeni, ciągnących się w nieskończoność połaci śniegu i wszechogarniającego zimna. W tym krajobrazie jedynym ognikiem jest człowiek.
Na początku recenzji pytałem „Kogo w mroźnym, skandynawskim kraju szuka Iman?” Wydaje mi się, że podczas emigracji w Szwecji odnajduje przede wszystkim samego siebie. Jednak tylko on wie, czy odszukał tego, kogo poszukiwał. Gorąco zachęcam Was, abyście przy najbliższej okazji, być może w ramach festiwalu, dali mu szansę i obejrzeli Oponenta na dużym ekranie. Jest to kino wywołujące emocjonalne ciarki, a w dodatku hipnotyzujące. Z pewnością nie będziecie żałowali.
W kolejnym wpisie o Moich wrażeniach z Encounters, czyli sekcji, która obok tytułów konkursowych skupia na sobie nierzadko pozostałą część uwagi krytyków oraz widzów. O tym, jakie tytuły obejrzałem w jej ramach, przeczytacie już niebawem.