Niektórzy przewidują, że Złotego Niedźwiedzia w tym roku zdobędzie, a przynajmniej ma szansę zdobyć irańska produkcja My favourite cake (Moje ulubione ciasto). Film opowiada historię 70-letniej wdowy, która pod wpływem rozmów z przyjaciółkami zdecyduje się dać sobie znów szansę na miłość.
Pewnego dnia, podczas spaceru po mieście zajdzie do jadłodajni, gdzie w tłumie dostrzeże samotnego, starszego mężczyznę. Podążając za intuicją, będzie go śledzić. Kiedy dowie się, że pracuje jako taksówkarz, wówczas wcieli w życie chytry plan w wyniku którego dwójka bohaterów spędzi ze sobą przyjemny wieczór. Przełamując nieśmiałość, wyrzekając się samotności, dadzą przestrzeń na rozkwit nowego-starego uczucia, jakim jest zauroczenie, a może nawet miłość.
Ta raczej nieskomplikowana historia ma w sobie sporo uroku. Na pierwszy plan wysuwa się to, jak subtelnie jest opowiadana i ile humoru wypełnia ją bez jednoczesnego popadania w banał. Po drugie dotyka ona tematyki seksualności osób w „jesieni życia” i tego jak ich życie zależne jest relacji z bliskimi i znajomymi. To wreszcie opowieść o samotności, z którą przychodzi starszym mierzyć się każdego dnia. Dniach wypełnionych ciszą, pustymi przestrzeniami mieszkania, milczeniem.
Film zaczyna się komediowo. Następnie przez większość czasu utrzymany jest w stylu ciepłej obyczajówki skupiającej się rozwijającej się, niespodziewanej znajomości. Byłby on bardzo udany, gdyby niespodziewanie nie odbił w dramatyczne nuty, przeobrażając opowieść o emancypacji samotności w dojmującą wizję fatalności losu i gorzkiego życia.
Na festiwal Berlinale nie dotarli reżyserzy filmu, którzy zostali zatrzymani przez rząd Iranu. Stąd przewidywania, że decyzją polityczną My favourite cake może otrzymać Złotego Niedźwiedzia. Ponieważ sam festiwal ma od lat bardzo polityczny charakter, to owe przeczucia mogą mieć swoje usilne uzasadnienie.