Jazda taborem komunikacji miejskiej w naszym mieście to wyzwanie. Trochę jak słuchanie księdza na kazaniu albo powstrzymywanie się przed pawiowaniem po dobrej imprezie.
Samobójstwo
Jedną z rzeczy, które naprawdę wyprowadzają nas przy podróżowaniu z równowagi jest nowy model okien w nowym taborze. Ile razy jedziemy zaje*anym po uszy np. autobusem bez klimatyzacji, tyle razy obiecujemy sobie, że kiedyś znajdziemy autora tego cudownego projektu i wsadzimy go do takiego autobusu. Zagwarantujemy mu upał i tłumy ludzi. Ciekawe, czy nadal będzie wrzucał swoje genialne pomysły i wytwory wyobraźni do kolejnych projektów. No powiedzcie, jak można okienko skroić do rozmiarów minimum, a do tego ich otwieranie ograniczyć w zasadzie do uchylania. Tak, że powietrze nie ma szans na to, by zagościć w środku.
Ludzi tłum
Szeroko pojęty tłum. Rozumiemy, że ludzie mają różne problemy i sprawy do załatwienia. Rano lud jedzie do szkoły i pracy. Emeryci jadą do przychodni. Można powiedzieć, że rano w zasadzie jadą wszyscy. I wszędzie. Ale żeby tak przez całą dobę? Z Psiego Pola na Krzyki. Ze Śródmieścia na Różankę. No ja nie wierzę. Na bank to jest jakiś spisek, a kiedyś będą o tym uczyć na lekcjach historii. Czasem nachodzi nas refleksja, że niektórzy po prostu „zawodowo” jeżdżą tramwajami i autobusami. Nie robią nic innego tylko jeżdżą. A Ty zmaltretowany po całym dniu liżesz rurkę/uchwyt i modlisz się, by ktoś Ci ustąpił jednak miejsca.
Królestwo za choinkę zapachową
Smród. Jedną z rzeczy, które wiemy na pewno jest to, że gdy wejdziemy do takiego tramwaju chociażby to bez względu na porę roku i tak zastaniemy tam smród. Nie wiemy, kiedy skończy się KLAN i czy w ogóle to nastąpi. Wiemy natomiast, że nawet gdy już sobie myślimy, że już bardziej śmierdzieć nie może, mylimy się. Och jak się mylimy. Bo co rusz napotykamy na nowy rekord smrodu…
Przerwa na żarcik. Ponury
Punktualność. Ahahahahahahaha! Aaaaaaaaa. Hahahahahahaha. Hihihihihihihihihihihi. Hehehehehehehe. Uuuuuuuuuuuuuuuuuuaaaaaaaaaa.
(…)
Punktu… co?! Hahahahahahahahaha. Muahahahahahaha. Hehehehee. Ahahahahahaha. Ihaaa! Nie istnieje, coś takiego jak punktualność w przypadku MPK we Wrocławiu nie istnieje.
Peja przewidział
„Życie to boisko i nie każdy tu gra czysto” – śpiewał Rychu Ryszard Rysiu Peja. Sporo ziomeczków zwanych też pasażerami zdecydowanie nie gra czysto. Bo Ty, dobrze wychowany, przepuszczasz kogoś, kto szuka miejsca. Nie wpadasz jednak na to, że taki Kowalski czy Kowalska jest idiotą albo wyjątkowym szczwanym listem i zajmuje Twoje miejsce. Po czym Ty stoisz, Ty szukasz teraz miejsca i się nagle okazuje, że jesteś największym frajerem w autobusie. Nie róbcie tego. Niech się cisną przy drzwiach.
Po prostu wyluzuj się
Nie chcemy się dłużej denerwować, bo to temat rzeka, a my średnio pływamy więc wiecie. Na koniec apel. Człowieniu. Nie atakuj już na starcie. Pamiętaj, że najpierw ludzie wysiadają, a dopiero potem Ty wsiadasz. Jeszcze raz – autobus staje, otwierają się drzwi. Najpierw ludzie wychodzą, a dopiero potem nowi pasażerowi wchodzą. Żesz ku*wa, nie jest to trudne i skomplikowane, nie?
Tomek Majewski