Znacie to uczucie, gdy muzyka na żywo jest o niebo lepsza niż wtedy, gdy słuchacie jej z płyty? Stajecie się wtedy jej częścią, uczestniczycie, macie okazje usłyszeć ją na nowo w innej wersji… Tak właśnie było na koncercie Agnes Obel, który odbył się 30.05.17 w Sali Audytoryjnej WCK we Wrocławiu. Pochodząca z Kopenhagi artystka na stałe mieszkająca w Berlinie naprawdę mnie oczarowała i (sądząc po owacjach na stojąco) nie tylko mnie. Agnes Obel to człowiek orkiestra – śpiewa, od małego gra na fortepianie, jest autorką tekstów i kompozytorką. Wiele z jej piosenek zostało wykorzystanych w filmach i serialach takich jak „Submarino” Thomasa Vinterberga, czy „Chirurdzy”.
Na koncercie pojawiły się piosenki starsze (na przykład – prawdopodobnie wszystkim znane – „Riverside”), niektóre w zupełnie nowych, bardziej rozbudowanych aranżacjach. Nie zabrakło też utworów z najnowszej trzeciej płyty wydanej w 2016 roku o tytule „Citizen of Glass”, gdzie elektronika przeplata się z klasyką w bardzo niecodzienny sposób. Nieczęsto bowiem jest nam dane usłyszeć w twórczości współczesnych muzyków takie instrumenty jak fortepian preparowany, szpinet, trautonium, czelestę, czy średniowieczną gitarę. Oprócz tych nieco wyszukanych przyrządów usłyszeliśmy również wiolonczelę, klarnet, skrzypce i harfę. Z delikatnym, wysublimowanym głosem Agnes wszystko składało się w idealną całość. Piosenki, które najbardziej zapadły mi w pamięci, to „Familiar”, ”Stone” oraz kończąca płytę „Mary” – piosenka o powierzonej tajemnicy.
Mimo, że nigdy namiętnie nie wsłuchiwałam się w Agnes Obel, koncert naprawdę mi się podobał i właśnie dzięki niemu została już przeze mnie ściągnięta cała jej dyskografia, na nowo, do ponownego przesłuchania.