Ten rok upłynął nam pod znakiem naprawdę świetnego polskiego kina. W naszej topce znalazły się dzieła uznanych twórców, ale jest też tutaj sporo świeżej krwi. W napięciu czekamy zwłaszcza na dalsze poczynania reżyserzyc, i życzymy sobie, by każdy rok przynosił tyle świetnych rodzimych produkcji!
5. Fuga
Swoim debiutem Smoczyńska zelektryzowała polską widownię, dzieląc odbiorów na fanów Córek dancingu oraz na tych, którzy zupełnie nie wczuli się w klimat nietypowego horroru reżyserki. W przypadku Fugi twórczyni rezygnuje z barwności kadrów, na rzecz niepokojącego półmroku. W filmie przede wszystkim zachwyca Gabriela Muskała, z prawdopodobnie najlepszą rolą w karierze. Aktorka przyciąga uwagę przez cały seans, budząc w widzu poczucie wewnętrznego niepokoju oraz napięcia. Pod względem fabularnym Fuga wymaga wytyczania własnych ścieżek interpretacji, choć Smoczyńska podrzuca nam kilka niezbędnych wskazówek. Całość składa się na niezwykłą atmosferę produkcji, której główną tematyką są relacje wewnątrzrodzinne i walka z własnymi demonami. (Majka)
4. Atak paniki
Czy komedia w polskim kinie musi być z góry skazana na porażkę? Paweł Maślona udowadnia, że nie! Atak paniki to niezwykle dynamiczny film z ciekawie rozbudowanymi historiami oraz świetną grą aktorską odtwórców ról, których nie widujemy tak często na dużym ekranie. Błyskotliwie zabawna produkcja, choć jednocześnie wymagająca zaangażowania ze strony widza tak, aby nie pogubić się wśród wielowątkowości fabuły. Porównanie do Dzikich historii Damiána Szifróna w pełni uzasadnione – Maślona nie składa jednak broni i w punkt kreśli współczesny obraz polskiego społeczeństwa, tworząc tym samym jedną z najlepszych komedii 2018 roku. (Majka)
3. Kler
Ten kto, po obejrzeniu zwiastuna do Kleru, spodziewał się kina w stylu Patryka Vegi, musiał być bardzo rozczarowany tym, że Wojciech Smarzowski okazał się (a może bardziej potwierdził to, co już wiedzieliśmy) prawdziwym filmowcem, który nie tylko otwiera zamknięte drzwi i wkłada kij w mrowisko, ale przy okazji kręci prawdziwy, momentami naprawdę świetny film. Najważniejsze są w tym filmie nie jak u Vegi „przypadki” i „uświadamianie”, ale ludzie, którzy stoją za tymi sytuacjami – trzej prości księża i jeden arcybiskup. Sukces takiej narracji to zasługa zarówno Smarzowskiego, który stworzył znakomite, trzymające w napięciu historie, jak i aktorów. A trudno o lepszy kwartet w rodzimym kinie – Braciak, Gajos, Jakubik, Więckiewicz. Same popisowe role. (Maciej Stasierski)
2. Wieża. Jasny dzień
No proszę, wygląda na to, że Polacy nie gęsi i też swój horror mają – i to całkiem niezły, żeby nie powiedzieć, że naprawdę świetny. W recenzjach Wieży. Jasnego dnia wielokrotnie padały porównania to prawdziwych legend światowego kina – Von Triera, Lyncha czy Bunuela (już takie nazwiska powiny sugerować, że mamy do czynienia z dziełem wielkiego kalibru). Mnie jednak debiut Jagody Szelc kojarzy się przede wszystkim z filmami Michaela Haneke, ze względu na podskórność budowanego napięcia, skontrastowanie przyjaznych okoliczności (malowiniczej przyrody Kotliny Kłodzkiej oraz rodzinnego zjazdu z okazji uroczystości pierwszej komunii świętej) ze złowrogą aurą, złem czającym się tuż pod powierzchnią i tylko czekającym na odpowiedni moment aby zaatakować. Ostatnie kadry Wieży. Jasnego dnia prędko nie znikną z mojej pamięci. (Piotr)
1. Zimna wojna
Zimna wojna rozwiązała worek z nagrodami nie tylko polskimi, ale również zagranicznymi. Paweł Pawlikowski w niepowtarzalnym stylu, do którego zaczyna nas przyzwyczajać (jeśli ktoś jeszcze nie widział Idy, powinien koniecznie nadrobić zaległości), snuje swoją opowieść o unieszczęśliwianiu, tęsknocie oraz wiecznym niedopasowaniu. Oszczędna w formie historia rysowana jest poprzez czarno-białe kadry i klimatyczną muzykę, do której chce się wracać po seansie. Uniwersalność fabuły oraz mnogość interpretacji motywacji bohaterów sprawia, że po Zimną wojnę sięga się ponownie – a nuż z kadrów, stanowiących małe dzieła sztuki, wyniesienie się nową myśl. Bez wątpienia to jeden z najważniejszych polskich filmów ostatniej dekady. (Majka)