Jak wyglądałby świat, gdyby ludzie i roboty żyli w nim wspólnie? Czy robotom należą się takie same prawa jak ludziom, czy też nie powinny ich obowiązywać, bo są zaledwie ‘kupą złomu’? Czy robot może użyć przemocy wobec człowieka – przestępcy? Czy maszyna może mieć emocje? Te i pochodne dylematy mamy okazję rozważać podczas seansów anime Pluto dostępnego na platformie Netflix. W tym serialu detektyw Gesicht próbuje rozwiązać sprawę tajemniczych morderstw wysoce zaawansowanych robotów i ludzi z nimi powiązanych. Nic nie jest tu proste ani oczywiste. Czy warto dać szansę tej produkcji?
W świecie przyszłości roboty wykorzystywane są do różnych celów – od przemysłu i robót drogowych do prac obecnie ‘ludzkich’ – w charakterze lokaja czy też funkcjonariusza policji. Roboty te mimo różnych funkcji, nie różnią się znacznie od siebie. W Pluto siódemka wysoce zaawansowanych robotów, w większości dobrze znanych ludzkości, staje się celem ataków, a za odnalezienie sprawcy odpowiedzialny zostaje jeden z nich – detektyw Gesicht. Główny bohater od razu wydaje nam się być idealnym gliną – jego technologia pozwala na wykrycie śladów, które człowiek mógłby przeoczyć, jego zdolności bojowe są najlepsze, a jego moralność jest niekwestionowana.
No właśnie – moralność? Przecież to robot. Został stworzony przez człowieka i zachowuje się tak, jak nakazuje mu jego oprogramowanie…
Serial, mimo iż bogaty jest w akcję, nie jest przez nią zdominowany. Podczas seansów będzie nam dane poznawać coraz bliżej historię przedstawionej rzeczywistości, jak i losy głównego bohatera. Wraz z rozwojem wydarzeń pojawiają się pewne nieoczywistości, które wzbudzają wątpliwości i dodatkowo zachęcają do sięgnięcia po kolejny odcinek. Bardzo spodobało mi się to w Pluto, że początkowo historia wydaje się być prosta (mimo iż świat jest futurystyczny, dla nas jeszcze dość odległy), lecz stopniowo odsłaniane tajemnice dodają głębi seansu i zmieniają spojrzenie na niektóre wątki. Dodatkowo kwestia praw robotów i przeróżne zagadnienia moralne wynikające ze wspólnej egzystencji ludzi i robotów nadają serialowi wielowymiarowości, która skłania do myślenia. W maszynach dostrzeżemy wiele ludzkich cech, a w ludziach – cóż – będziemy oglądać cechy różne, te dobre, lecz i niestety często te, których w robotach nie chcielibyśmy spotkać. Oczywiście, błądzić jest rzeczą ludzką, a robotowi błędu popełnić nie wolno – rosnący ich wpływ na świecie prowadzi niekiedy do niezrozumienia, uprzedzeń i nienawiści ze strony ludzi.
Już od pierwszych odcinków klimat serialu przypominał mi świetne anime Monster – trzymający w napięciu kryminalny thriller wypełniony po brzegi mnogimi postaciami, wątkami, lokacjami. Nic dziwnego – autorem ekranizowanej mangi w przypadku zarówno Monstera, jak i Pluto jest uznany mangaka Naoki Urasawa. Styl autora dobrze został przeniesiony na srebrny ekran. Ekranizacji tej wizualnie nie można nic zarzucić – kadry nie wyglądają płasko, a oczy widza cieszą kinowe ujęcia.
Jeżeli chodzi o serial jako całość – odcinki zdały mi się być trochę nierówne. Niekiedy miałem wrażenie, że zbyt dużo czasu spędzono na poprowadzeniu danego wątku, który nie wnosi za wiele do fabuły, podczas gdy innemu można byłoby poświęcić więcej uwagi. Nie jestem też przekonany co do samego podziału odcinków – każdy z nich trwa godzinę, co wydawało mi się często nienaturalne – wątki poboczne w niektórych z nich zajmują tyle czasu, że mogłyby spokojnie być odrębnymi epizodami. Mogłoby to ułatwić oglądanie serialu.
Jeżeli ktoś nie jest pewien, czy ten serial jest dla niego, polecam dać szansę choćby pierwszemu odcinkowi, który pięknie przedstawia dynamikę relacji epizodycznej postaci ponurego, uznanego pianisty i zaawansowanego robota, próbującego znaleźć ukojenie właśnie w muzyce.
Ocena: 8,5/10