Jaki jest gyros, każdy widzi. Długo wzbraniałem się przed tego typu jedzeniem.
Zawsze kusił mnie zapach, ale miałem wrażenie, że ewentualna konsumpcja tego tworu skończy się dużym bólem brzucha i że generalnie to nie dla mnie. Jakiś czas temu się skusiłem no i już poszło.
Zakochałem się w tym żarciu. Był moment, że gyros jadłem 2, 3 razy w tygodniu.
Dziś walcząc z tym nałogiem chłonę to danie maksymalnie raz na 7 dni. Tak naprawdę nie do końca wiem, co mnie tak w gyrosie urzekło.
Czy to sos? Czy może mięso? A może ich połączenie?
Na pewno nie surówki, których unikam jak ognia. Nie, żebym nie jadł ich wcale. Ale te dołączane do gyrosa średnio mnie przekonują, żeby nie powiedzieć, odstraszają.
Dobry gyros we Wrocławiu można zjeść w kilku miejscach. Ja lubuje się przede wszystkim w knajpie Petra-Gyros przy Legnickiej. O innych miejscach, innym razem.
Lokal jak lokal. Kilka drewnianych stolików, gołe ściany. Ale nie o to przecież chodzi. Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że podobnie jak w USA, im gorszy wygląd knajpy, tym lepsze jedzenie.
Cena za zestaw z frytkami i surówką to 16 złotych. Gwarantuje, że jeśli „wyzerujecie” talerze to przez kolejnych kilka godzin nie będziecie myśleć o jedzeniu.
Polecam wszystkim. Gorąco.
PS sekretarz redakcji, Grzegorz Pawlak twierdzi, że surówki są okej. I.. pewnie ma rację.
danie: gyros z frytkami i surówką
cena: 16 zł
ilość: zajebiście duża/wystarczająca
ocena: 10/10
skutki uboczne: brak
www: petra-gyros.pl
adres: Legnicka 72, Wrocław
Tomek Majewski