Długo czekali fani 2Tm 2,3 na kolejną, szósta już płytę zespołu. W końcu jednak doczekali się i tak oto światło dzienne ujrzał zapowiadany od kilku miesięcy krążek ,,888”. Dość powiedzieć, że nagranie go zajęło muzykom blisko 15 miesięcy, ale niektóre utwory można było usłyszeć już podczas ostatnich koncertów Tymoteusza m.in. we Wrocławiu. Jednak to koncert, a płyta to płyta. No właśnie, a ta trochę odbiega od tego, do czego przyzwyczaił nas Tymoteusz. Począwszy od otwierającego album ,,Biada, biada”, który jest nawet nieszybki, ale po prostu punkowy. Potężne ,,Biada, biada, Babilon upada” w wykonaniu Budzego zapewne stanie się przebojem na koncertach grupy, ale nie da się ukryć, że za bardzo przypomina to nagrania Armii niż np. utwory z ,,Przyjdź”, debiutanckiego krążka zespołu. Podobnie jest z tytułowym ,,888”, który poza mocnym i czadowym brzmieniem nie pozostawia w pamięci nic innego. Nawet wokal Maleo wydaje się nienaturalny, zbyt czysty. Następny utwór to ,,Słowo”, jeden z najciekawszych utworów na całej płycie. Porywa zwłaszcza bass i epizodyczne (ale zawsze) wstawki Joszko Brody. Później jest ,,Lew Hadasz” i ,,Ps. 108”, jednak żaden z nich nie powala. Jedynie w tym ostatnim warto zwrócić uwagę na ciekawą gitarę Licy i Drężmaka, którzy po raz kolejny udowodnili, że nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Kolejnym numerem jest ,,Miłość”, chyba najsłabszy na całej płycie obok następnego w trackliście ,,Nie umrę”. Obie kompozycje bez polotu, monotonnie i jakby trochę na siłę. Sytuacje poprawia nieco ,,Emmanuel”, szybki i potężnie zaśpiewany przez Budzyńskiego kawałek, który z pewnością jest swoistą perełką na ,,888”. Drugiego takiego ze świecą szukać. Niestety, dalej jest gorzej. ,,Debora” to lekka i dość skoczna kompozycja w porównaniu z tym, co do tej pory prezentowali muzycy 2 Tm 2,3, a krótka forma instrumentalna- ,,Wyjdź”- tez nie powala na kolana. Właściwie ciężko zrozumieć dlaczego w ogóle znalazła się na płycie. To samo można powiedzieć o ,,Ja jestem z Tobą” . Niby utwór jest mocny, ostry, ale jednak zupełnie nijaki. Znowu słabo Maleo, Lica poprawnie, ale bez większego polotu. To samo, niestety, należy powiedzieć o ,,Ps. 63”, który razi monotonią i zupełną bezbarwnością. Nastroje znacznie poprawia ,,Wojna”, mocny numer śpiewany przez Maleo. Rzeczywiście jest to swoisty ewenement na całym albumie. Trochę nu-metalowy, może aż nadto, jednak wreszcie świeżo i dobrze wokalnie. Szkoda tylko, że zamykająca album ,,Homilia Melitona” nie porywa tak, jak jej poprzednik. Znowu bez polotu i najzwyczajniej w świecie nudno. Lica i spółka postawili tym razem na mocniejsze, ale jednocześnie zdecydowanie prostsze utwory niż do tej pory. Wyszło to poprawnie, jednak poza ,,Biada, biada” i ,,888” nie słychać na tym krążku prawdziwej mocy. Przez to chwilami wydaje się ona nijaka, powtarzalna i jakby na jedną modłę. Mimo tego należy przyznać, że Tymoteusz ewoluuje, choć nie wiadomo, czy w tym wypadku należy to uznać zaletę. Zmiana tempa i punkowe brzmienie niekonieczne muszą przypaść do gustu tym, których 2 Tm 2,3 ujeli ciężką i skomplikowaną muzyką połączoną z operowymi wstawkami Andżeliki Górny, której tym razem zabrakło przy nagrywaniu płyty.