Dzisiaj już nie ma znaczenia, czy ktoś jest prawakiem czy lewakiem. Dzisiaj nie mają znaczenia nasze codzienne bolączki i troski. Napisać, że dzisiaj jesteśmy wszyscy z Francuzami to nie napisać nic. Nie czas na banały.
To, co się wydarzyło w Paryżu w piątkowy wieczór to ostatni dzwonek alarmowy. Już nie czas na rozważania o polityce multi-kulti. Nie pora na definiowanie ludów prących do Europy. Nie ma znaczenia, czy są imigrantami, uchodźcami czy migrantami. Pieprzyć to.
Dzisiaj chyba czas jasno powiedzieć, że europejscy politycy dali dupy. Czy za to odpowiedzą? Na pewno nie teraz. Być może historia ich osądzi.
Europa przez wiele lat budowała swoją wspólnotę. wartości, które dzisiaj pozwalają nam po starym kontynencie poruszać się bez ograniczeń. Czerpać z życia i się z niego cieszyć. W jednej chwili wszystko to straciliśmy. Wczoraj.
Mądre głowy z telewizji przez najbliższe dni i tygodnie będą do nas mówić. Ale pewnie nie znajdą rozwiązania tej sytuacji. A nawet jeśli, nikt ich nie posłucha.
Chcieliśmy wychowywać świat. Po naszemu, po europejsku. Z góry narzuciliśmy obcym kulturom nasz styl życia i bycia. Tak się nie da. Dzisiaj widać to jak nigdy dotąd.
Najpierw był Irak. Później Afganistan, Egipt, Libia, Syria. Czy gdzieś udało się zaprowadzić porządki? Nie. Czy jest gorzej niż przed obalaniem dyktatorów? Tak.
Tak już jest ten świat skonstruowany. I potrzebuje równowagi. Gdzieś musi być demokracja, gdzieś zamordyzm. Trudno patrzeć na krzywdę ludzi. Ale Europa nie zbawi tego świata. Może mu pomóc, ale tylko pod warunkiem, że poszczególne jednostki będą tym rzeczywiście zainteresowane. Potrzeba polityki kija. Nie marchewki.
Europa nie rozumie ludzi z tamtego świata. Świata islamu. Mniej lub bardziej radykalnego.
Nasz świat, świat Europejczyków, już nigdy nie będzie taki sam. Zbyt wiele zła rozlało się po starym kontynecie.
Jednak… trudno nie wierzyć w nic. Trzymaj się, Francjo!
Tomasz Majewski