Co w programie? Trzy i pół filmu – neobarok, panorama, wydarzenie specjalne i najlepsze w tym roku (jeśli nie w ogóle) nocne szaleństwo. „Diva” reż. Jean-Jacques Beineix Jean-Jacques Beineix swoim fantastycznym debiutem potwierdza, że jest absolutnym odkryciem tego festiwalu. Najmniej znany z trójki neobarokowców, okazał się najbardziej godnym zaufania twórcą. Debiutem swoim wkroczył na arenę najwybitniejszych europejskich twórców. Swoją prościutką, romantyczną historią zakochanego w divie młodego pocztowca oddaje bowiem hołd wielu klasycznym gatunkom filmowym poczynając od noir, na filmie obyczajowym skończywszy. Wszystko to genialnie nakręcone, fantastycznie opowiedziane, z wybitną muzyką Vladimira Cosmy. I jak zagrane! Naprawdę film w praktyce bez wad. 9/10 „Camille Claudel 1915” reż. Bruno Dumont Jak na Dumonta film z klasyczną, nieszczególnie udziwnioną fabułą, zbudowaną wokół fascynującej, acz absolutnie w tym filmie niewykorzystanej postaci słynnej rzeźbiarki. Nie jestem do końca w stanie ocenić, co Dumont chciał nam na jej przykładzie powiedzieć. Jego film nie jest bowiem klasyczną biografią, jako że opowiada o jedynie skrawku historii Camille Claudel. Można byłoby mówić być może o studium społecznej alienacji i narastającej choroby rzeźbiarki, gdyby jednak Dumont potrafił rozpisać je na bardziej wiarygodnych, interesujących bohaterów. Claudel w imponującej interpretacji Juliette Binoche jest w tym filmie jednak jedyną ciekawą postacią i dopóty na niej koncentruje się reżyser, to chwilami obraz bywa prawdziwy, poruszający, wstrząsający. Niestety w momencie pojawienia się jej brata Paula z ustami pełnymi frazesów, ta misternie budowana, oparta na ciekawych zdjęciach i ascetyzmie formalnym, konstrukcja rozpada się jak domek z kart. A szkoda. 6/10 „Videodrom” reż. David Cronenberg Najlepsze bodaj nocne szaleństwo w historii mojego udziału w festiwalu. Ważny, wciąż aktualny tematycznie film z gatunku science-fiction. Cronenberg w swojej wirtuozerskiej, dopracowanej do ostatniego szczegółu, chwilami humorystycznej wizji pokazuje nam co się może stać, gdy telewizja przejmie kontrolę nad tymi, którzy są jej uczestnikami, beneficjentami. Wizualne arcydzieło, okraszone jedną z najlepszych w karierze ról Jamesa Woodsa. 9/10 Na dokładkę udało mi się obejrzeć także połowę „Gracza” Roberta Altmana. Niestety przez przeciągającą się ceremonię wręczania nagród dla najlepszych krytyków filmowych, musiałem z niego wyjść, a szkoda, bo zapowiadał się wyśmienicie. Zobowiązuję się w cyklu klasyków, który zaproponuję Wam w przyszłości, do tego filmu wrócić. Maciej Stasierski