„12 maja 2016r. włączasz komputer. W intranecie wyskakuje komunikat – masz wolne 27 maja! Jest radość…ale ale…na krótko. W drugiej części komunikatu czytasz, że 4 czerwca staje się sobotą pracującą. I teraz zakwalifikuj się do jednej z grup ludzi:
– tych, których wkurza jedynie ten obowiązek pracy w sobotę.
– tych, którzy wiedzą, że władza manipuluje i myśli, że wszyscy jesteśmy idiotami.”
Dla tych, którzy wybrali opcję pierwszą przypomnę kilka faktów – 4 czerwca to rocznica jednego z najważniejszych wydarzeń współczesnej historii Polski. Wtedy odbyły się pierwsze po upadku komunizmu, częściowo wolne wybory parlamentarne, w których Polacy wybrali m.in. cały Senat.
Na ten dzień też Komitet Obrony Demokracji i opozycja parlamentarna zapowiedzieli manifestacje sprzeciwu wobec polityki rządu PiS. Niektórzy z Was zapytają pewnie: I co ma jedno do drugiego? Przecież tak po prostu się układa tegoroczny kalendarz, a minister Beata Kempa wybrała sobotę najbliższą dacie zwolnienia. Przypadek.
Ja dodam do tego jakże popularne: Nie sądzę. Denerwuje mnie jednak nie to, że Pani Beata Kempa podejmuje takie decyzje – ma do tego prawo. Jak sprawdziłem pozwala jej na to rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów, w którym konkretny przepis został dodany za czasów rządu…Donalda Tuska. Wszystko jest lege artis.
Irytuje coś inne – bezczelność Pani minister, którą można swobodnie dość ekstrapolować na wszystkich reprezentantów tej władzy. Czemu używam tego słowa? Bo domniemywam, że dzień po ogłoszeniu takiej decyzji, na pytanie dziennikarzy czy to przypadkowa sytuacja, Pani minister, zapewne z uśmiechem na twarzy, wypowie rozbrajające „Tak” i doda „A o co chodzi”. Zważcie, że piszę to zanim jeszcze ktoś Panią Kempę, czy jej przełożoną Panią Premier Beatę Szydło o cokolwiek zapytał. Spodziewam się jednak takiego scenariusza:
Wpada dziennikarka z pluralistycznej TVP i pyta: „Czy Pani minister decydując o sobocie pracującej, wiedziała, że na ten dzień, 4 czerwca, opozycja planuje demonstracje?”
Pani Kempa odpowie: „Nie, a poza tym działamy zgodne z prawem”.
Dziennikarce to wystarczy. Mnie nie – Pani minister mogłaby zwrócić uwagę, że przeciętny obywatel jest bardziej inteligentny niż dziennikarz TVP i rozumie o co chodzi.
Apel do władzy: róbcie co uważacie za stosowne, bo jak to podkreślacie macie mandat. Nie róbcie z nas jednak debili!
K