W niedzielę zakończył się festiwal filmowy w Toronto. Jak co roku największe gwiazdy hollywoodzkiego kina spotykają się w kanadyjskim mieście, by przez 10 dni wspólnie świętować dokonania światowej kinematografii. Nie przez przypadek TIFF (Toronto International Film Festival) zwyczajowo nazwany jest „festiwalem festiwali”. To właśnie tutaj prezentowane są najgłośniejsze tytuły minionych imprez takich jak Sundance, Cannes czy Wenecja. To bardzo istotna data w kalendarzu każdego filmowca, ponieważ wskazuje oficjalne rozpoczęcie się tzw. „kampanii oscarowej”. Jak pokazują werdykty publiczności z Toronto z ostatnich 10 lat, triumfujące tutaj filmy zwykle otrzymują oscarową nominację w kategorii „Najlepszy film”, a nawet dostają przynajmniej jednego złotego rycerzyka. Zwycięzcą tegorocznej Nagrody Publiczności został La La Land reżyserii Damiena Chazelle’a (twórca elektryzującego Whiplash), który klasycznym musicalem rozkochał tamtejszych widzów. Drugie miejsce zajął Lion Gartha Davisa (tegoroczna „jedynka” Weinstein Company), a trzecie przypadło Queen of Katwe Miry Nair. TIFF ma ogromne znaczenie w kontekście przyszłego sezonu nagród. Dzięki niemu mogę przedstawić pierwszych poważnych kandydatów w poszczególnych kategoriach.
Najlepszy film
Podczas trwania festiwalu ujawniło się sporo potencjalnych kandydatów do nominacji. Wiele tytułów spotkało się z bardzo entuzjastycznymi reakcjami, nierzadko kończącymi się długimi owacjami na stojąco. Zdecydowanym faworytem stał się wspomniany już La La Land, który bezsprzecznie okrzyknięty został „arcydziełem”. Jednak to tylko kropla w morzu pozytywnie przyjętych filmów. Mocnym kandydatem do walki jest także Manchester By the Sea, który posiada (jak to określają widzowie) najbardziej emocjonalną scenę roku. Jeśli ktoś miałby konkurować z pozytywnym musicalem, to właśnie to dzieło. Innymi potencjalnymi kandydatami są: Jackie (film otrzymał nagrodę Jury), Moonlight, Arrival i Lion.
Najlepsza aktorka„
Tegoroczny sezon szykuje nam wielki pojedynek dwóch znanych aktorek. Emma Stone, która ponoć brawurowo odegrała główną rolę w La La Land i Natalie Portman, która wcieliła się w postać Jacqueline Kennedy Onassis w Jackie. Obie aktorki spotkały się z podobnymi głosami, że zagrały „najlepsze kreacje w karierze”. Emma pokonała Natalie w bezpośrednim starciu na festiwalu w Wenecji zdobywając Puchar Volpi dla najlepszej aktorki. Dodatkowym argumentem przemawiającym za Stone jest zwycięstwo samego filmu w Toronto (jednak docenienie Jackie nagrodą Platform nie przekreśla szans Portman). Widzowie docenili również kreację Amy Adams za Arrival oraz Ruth Neggi za Loving, które stały się czołowymi kandydatkami do walki o nominację.
Najlepszy aktor
Na razie w tej kategorii nie jest zbyt ciekawie… W tym roku ewidentnie płeć piękna przejęła inicjatywę w godnych uwagi kreacjach. Niewątpliwie największym faworytem po TIFF jest Casey Affleck, który ukazuje szerokie spektrum swoich umiejętności w Manchester By the Sea. We wspomnianej już „najbardziej emocjonalnej scenie” udowadnia, że jest godny wszelkich laurów. Potencjalnymi kandydatami do nominacji są jeszcze: Ryan Gosling za La La Land, który dobrze partneruje szalejącej na ekranie Stone; Joel Edgerton za Loving oraz Adam Driver za Patersona, który w minimalistyczny sposób przekazuje obszerną paletę emocji. Nie zapominajmy także o Tomie Hanksie, który zebrał doskonałe recenzje za Sully (to już jednak poza TIFF)
Najlepsza aktorka drugoplanowa
Podobnie jak w poprzedniej kategorii, faworytem do zwycięstwa jest kreacja z filmu Manchester By the Sea. Michelle Williams podobno dała w nim prawdziwy koncert głębokiego i uczuciowego aktorstwa. Będę nudny, ale we wspomnianej już scenie (swoją drogą jestem bardzo ciekawy co tam jest, skoro jest AŻ tak dobra) Michelle wręcz nokautuje swoją konkurencję. Zgodnie z doniesieniami w tym roku ma być nie do pobicia. Prawdopodobnie najmocniejszą jej rywalką będzie Viola Davis, która przeniesiona ma być na drugi plan za Fences (o tym kiedy indziej). Felicity Jones została doceniona przez krytyków za rolę chorej na raka mamy głównego bohatera w filmie A Monster Calls. Dzięki TIFF stała się mocną pretendentką do nominacji. Do potencjalnych kandydatek do walki zaliczyć można jeszcze: Amy Adams za Nocturnal Animals, Nicole Kidman za Lion oraz Naomi Harris za Moonlight.
Najlepszy aktor drugoplanowy
Tutaj sytuacja wygląda dość ciekawie, ponieważ mamy wielu kandydatów do zwycięstwa. Największe owacje zebrał znany z House of Cards Mahershala Ali za Moonlight, który za względu na #OscarsSoWhite ma największe szanse na statuetkę. Jednak mocnymi pretendentami są także Michael Shannon za kreację w Nocturnal Animals oraz młodziutki Lucas Hedges za rolę ponownie w Manchester By the Sea. Być może na drugi plan zostanie przesunięty Dev Patel, który odgrywa dorosłego głównego bohatera w filmie Lion (ponoć na ekranie jest około 30 minut, także wszystko zależy od producentów).
Najlepszy reżyser
Tutaj sytuacja jest jasna. Głównym faworytem po TIFF jest Damien Chazelle, który w otwierającej i zamykającej scenie La La Land miał dać popis wybitnej reżyserii. Do jego największych konkurentów zaliczyć można: Kennetha Lonergana za Manchester By the Sea, Barry’ego Jenkinsa za Moonlight, Pablo Larraina za Jackie oraz Denisa Villeneuve za Arrival.
Oto jak przedstawia się sytuacja po „festiwalu festiwali”. La La Land jest na fali wznoszącej, ale pytanie, czy nie za szybko… Pamiętajmy, że Ang Lee, czy Martin Scorsese nie pokazali jeszcze swoich nowych filmów. Już dzisiaj widać, że ten sezon będzie wyjątkowo ciekawy. Ten artykuł rozpoczyna cykl, w którym szczegółowo będę przedstawiać kandydatów w poszczególnych kategoriach. Będzie się działo!
Mateusz Rot