Auta to jedna z dwóch kreskówek Pixara, która doczekała się bezpośrednich kontynuacji (drugą jest Toy Story). Trochę to zaskakujące zważywszy na fakt, że to też jedna z zaledwie dwóch animacji tej stajni, która przegrała rywalizację o Oscara za najlepszy film animowany (druga to Potwory i spółka). To w końcu też jedyna kreskówka Pixara, a dokładnie jej druga odsłona, która na popularnym portalu rottentomatoes.com wpadła w kategorię Rotten, co oznacza, że więcej był negatywnych jej recenzji niż pozytywnych. Wszystkie te elementy mogłyby wskazywać na słabość oryginalnej historii, a jednak ma ona olbrzymią gamę zwolenników, do których należy piszący te słowa. Nie jest to co prawda tak kreatywna rzecz jak W głowie się nie mieści, albo tak rozczulająco piękna na Ratatuj czy Wall-E, ale za to nie sposób jej odmówić rozmachu, ekscytujących sekwencji akcji i wybitnego dubbingu, który po polskiej stronie wygląda nawet lepiej niż ten po stronie amerykańskiej.
O czym są Auta chyba wiedzą wszyscy, ale dla porządku: Zygzak McQueen jest gwiazdą wyścigów na torze. Jego problem polega na tym, że jest dokładnym ucieleśnieniem współczesnej gwiazdy – bezczelny, zakochany w swoim odbiciu w lustrze, utalentowany, ale przeceniający swoje umiejętności. W drodze na kolejny wyścig, Zygzak wypada z ciężarówki i ląduje w Chłodnicy Górskiej, w której na swojej drodze spotka samochody, które zmienią jego życie. I pomogą wrócić na szczyt.
Za kamerą Aut stanął jeden z mistrzów Pixara – Jon Lasseter. Nie jest to jego największe osiągnięcie filmowe, ale nie można Autom odebrać kilku elementów, o których wspominałem: rozmach tej bajki i tempo jest zawrotne (niemal tak dobre, jak samochodów, które oglądamy na ekranie), sceny akcji, ze szczególnym uwzględnieniem tej finałowej są ekscytujące, wspaniale zainscenizowane i oczywiście kompletnie nieprawdopodobne. Ale to nieważne. Najważniejsza jest obsada – zarówno amerykańska z Owenem Wilsonem i Paulem Newmanem, jak i polska. Piotr Adamczyk jest idealny w roli głównej, a drugi plan kradną mu Witold Pyrkosz jako rozbrajający Złomek i Daniel Olbrzychski jako wójt. Szczególnie zmarły niedawno Pyrkosz był absolutnie niesamowity, bo Złomek w jego wykonaniu nie był jedynie typowym komediowym elementem fabuły, a bardziej realnym sercem tego filmu. Rola Pyrkosza należy do najlepszych w jego przecież niebywale udanej karierze, filmowej i serialowej.
To dla niego warto przypomnieć sobie pierwsze Auta, bo jest niczym papierek lakmusowy drugiej części tego filmu – ograniczenie jego roli przyczyniło się do największych problemów drugiej odsłony. O niej zapomnijcie.